Start - Wanda: Nie zawsze jest kolorowo, ale Wanda jeszcze nie zginęła (komentarze)

Wanda Kraków przegrała na wyjeździe ze Startem Gniezno. Goście, którzy występowali w sześcioosobowym składzie, wprawili gospodarzy w konsternację, zdobywając więcej punktów w Grodzie Lecha, niż faworyzowane zespoły we wcześniejszej fazie sezonu.

Paweł Piskorz (menadżer Arge Speedway Wandy Kraków): - Na wstępie gratuluję gospodarzom. Myślę, że pozostawiliśmy po sobie bardzo dobre wrażenie. Zrobiliśmy całkiem niezłe widowisko. Moi zawodnicy pokazali charakter i walczyli mimo przeciwności losu, które nas spotykają i sytuacji jaka jest aktualnie. Walczymy, nie poddajemy się, jedziemy do końca sezonu. Wanda jeszcze nie zginęła! Zobaczymy co dalej. Cieszy mnie szczególnie postawa Wojtka Lisieckiego, który u siebie w domu pokazał się z bardzo dobrej strony. Początek zawodów pojechaliśmy nadspodziewanie dobrze. W dalszej części trochę się pogubiliśmy, a gospodarze to wykorzystali. Napawa optymizmem to, że powoli wszystko się zazębia. Szkoda tylko, że tak późno, przy końcówce sezonu. Jest to z pewnością jeden z najlepszych naszych wyników na wyjeździe w tym roku. Wydaje mi się, że na torze w Gnieźnie bardziej faworyzowane drużyny tutaj przegrywały dużo wyraźniej.

Wojciech Lisiecki (zawodnik Arge Speedway Wandy Kraków): - Ciesze się, że u mnie drgnęło. W ostatnich meczach nie było kolorowo. Zainwestowałem w sprzęt i efekty były widoczne w tym meczu. Jeździłem w Gnieźnie długi okres, ale ten tor jest inny, niż dawniej.

Rafael Wojciechowski (menadżer Car Gwarant Startu Gniezno): -  Trudno jedzie się mecz, kiedy wszyscy zakładają, że będzie wysoka wygrana. Cieszę się, że drużyna z Krakowa postawiła nam wysoko poprzeczkę. Motywuje nas to do jeszcze większej pracy. Wiemy, że mamy taką jeszcze do wykonania. W tym meczu pozwoliliśmy sobie na sprawdzenie kilku rzeczy. Nie tylko nastąpiły zmiany w składzie, ale też poeksperymentowaliśmy z przygotowaniem toru. Inaczej wyglądała też kosmetyka. Wyciągnęliśmy wnioski z tego i będziemy mądrzejsi przed następnym meczem.

Jurica Pavlic (zawodnik Car Gwarant Startu Gniezno): - Parę sezonów już na żużlu spędziłem i nie zawsze jest tak, jak się zakłada przed sezonem. Plany, planami, ale to jest tylko żużel. To było najtrudniejsze spotkanie w tym sezonie. Szanuję każdego rywala, ale to co rywale pokazali na początku meczu to był dla mnie szok.  Przed meczem wiedziałem, że tego spotkania nie możemy przegrać, a tu nie wszystko układało się po naszej myśli na początku pojedynku. Musieliśmy wszystko poukładać mentalnie w czasie meczu.

ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu
[color=#000000]

[/color]

Komentarze (6)
avatar
Wandolino
29.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby prezio nie konfliktował sie z polowa druzyny i na koncie bylo wiecej niz 5 zł to w skladzie moze bylby jeszcze Vissing czy Bjerre i mozna byloby sie pokusic o cos wiecej. Tak to ekscytuje Czytaj całość
avatar
Dondiego SKS START
29.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pierwszy bieg zaskoczył wszystkich chyba jak Lisek wystrzelił spod taśmy i pognał po swoje 3 pkt:) Niestety na stadionie pustki....szkoda. 
AMON
29.07.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jurica ma rację żaden zespół od odrodzenia się Startu w pierwszych 4 biegach nie postawił takiego oporu i za to WIELKI SZACUNEK dla zawodników Wandy Kraków :) 
avatar
Nightmare
29.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Wanda ciągła berło królowi z Gniezna tak to wygladalo