To był udany weekend dla Taia Woffindena, który najpierw sięgnął po zwycięstwo w Grand Prix Danii w Horsens i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, a następnie zdobył 14 punktów dla Betard Sparty Wrocław w starciu ligowym z Grupą Azoty Unią Tarnów.
Po zakończeniu spotkania w Polsce brytyjski żużlowiec odpalił jednak bombę. - Dzwoniłem do mojego szwedzkiego klubu, aby przekazać im, że nie będę ścigać się w ich barwach w tym tygodniu ze względu na pięć niezapłaconych faktur. Chciałbym też przeprosić kibiców za to, że nie będzie mnie na najbliższym meczu - oświadczył żużlowiec.
Postawa Masarny Avesta w tym sezonie jest sporym rozczarowaniem. Zespół miał walczyć o czołowe lokaty w Elitserien, a po sześciu spotkaniach ma na swoim koncie ledwie dwa punkty i zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
- Spłaciliśmy wszystkie zaległości względem zawodników przed sezonem. Nie jesteśmy im nic winni. Żużlowcy otrzymują pieniądze na bieżąco, więc nieprawdą jest, że celowo odpuszczają wyścigi. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie odpuszczaliby występy w naszych spotkaniach. Nieprawdą jest też, by Tai Woffinden czy Antonio Lindbaeck testowali sprzęt podczas naszych meczów. Obaj korzystają z najlepszych maszyn. Nie są zadowoleni z obecnych wyników i chcą dać zespołowi więcej - takiej treści komunikat wystosował klub przed kilkoma dniami.
Działacze klubu z Avesty zareagowali też na ostatnią wypowiedź Woffindena i na Facebooku opublikowali kolejne oświadczenie. - W związku z kiepskimi wynikami i małą liczbą widzów na trybunach, musimy zaciągnąć hamulec ręczny. Oznacza to dla nas, że nie skorzystamy z naszego najlepszego żużlowca we wtorek. Woffinden nie pojedzie przeciwko Rospiggarnie Hallstavik. W jego miejsce wystąpi Artur Czaja. Jesteśmy zawiedzeni tą sytuacją, ale musieliśmy podjąć taką decyzję dla dobra klubu - napisano.
ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Krystyna Kloc i Andrzej Rusko wykonują wspaniałą pracę