Każdy sportowiec skupia się na walce o sukces. Rywalizacja i wyrzeczenia mają przynieść konkretne rezultaty. Powszechnie wiadomo, że sukces zmienia perspektywę. Jeden traci motywację, a drugi chce pracować dalej. Jason Doyle powiedział, że zeszłoroczny tytuł mistrza świata trzeba zostawić z boku, a do nowego sezonu należy podejść ze świeżym nastawieniem. Jego rodak Jason Crump mawiał, że nie można zamykać się na zmiany, bo sukcesu nie da się powtórzyć przy zastosowaniu tych samych środków. A jak zmienia się perspektywa pod wpływem medalu Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów?
- Bardzo dobre pytanie. W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Myślę, że to mobilizuje do dalszej pracy. Tytuł zobowiązuje do tego, by na każdym torze prezentować taką formę, która potwierdzi, że się na niego zasługuje - mówi Bartosz Smektała.
Kariera Bartosza Smektały rozwija się w błyskawicznym tempie. Od samego początku dostrzegano drzemiący w nim potencjał i przedstawiano jako jedną z nadziei leszczyńskiego klubu. Z pewnością nie zawiedli się ci, którzy niecierpliwie czekali na jego debiut z Bykiem na plastronie. Niedawno Smektała jawił się jako nieopierzony w bojach adept, a obecnie stał się czołowym polskim młodzieżowcem, który coraz śmielej poczyna sobie na arenie międzynarodowej. Oprócz tytułu wicemistrza świata juniorów, zdobył już srebro i brąz IMEJ, a z kolegami sięgał po medale DMŚJ i DMEJ.
Na krajowym podwórku święcił natomiast triumfy w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski, a także w Srebrnym i Brązowym Kasku. W dorobku ma też medale Drużynowych Mistrzostw Polski z Fogo Unią Leszno. - Z roku na rok każdy zawodnik się czegoś uczy. Podobnie było ze mną. Początek startów nie był najlepszy, ale z biegiem czasu pojawiała się coraz większa chęć do trenowania, jazdy i osiągania dobrych wyników. To zaczyna przynosić efekty, co nie znaczy, że przestanę nad sobą pracować. Chcę być jeszcze lepszym zawodnikiem - zdradza.
Bartosz Smektała ma już spore doświadczenie w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. W tym roku wystartuje w nich po raz trzeci z rzędu. Debiut zaliczył w 2016 roku, jako niespełna 18-latek. W trzech rundach zgromadził 16 punktów i ukończył zmagania na 13. pozycji. Na Smektale nie ciążyła wówczas zbyt duża presja. O medale mieli walczyć bardziej doświadczeni od niego Krystian Pieszczek i Paweł Przedpełski. Wychowanek Fogo Unii mógł potraktować to jako swoiste przetarcie.
Zdobyte doświadczenie zaprocentowało w kolejnym sezonie. Zawodnik wyciągnął wnioski i poprawił skuteczność, a w efekcie został wicemistrzem świata juniorów. Progres uwidocznił się na torze. Smektała odniósł cztery razy więcej zwycięstw niż w pierwszym sezonie startów, a poza tym trzy razy rzadziej kończył biegi bez zdobyczy punktowej.
W zeszłym roku Smektała stoczył zacięty pojedynek z Maksymem Drabikiem. W Poznaniu górą był drugi z nich, a w Gustrow lepszy okazał się Smektała. Przed ostatnim finałem różnica między zawodnikami wynosiła tylko jeden punkt na korzyść częstochowianina. W Pardubicach nie doświadczyliśmy jednak zażartej rywalizacji o złoto, bo Drabik konsekwentnie powiększał przewagę i Smektała musiał zadowolić się srebrem.
Przed sezonem 2018 sporo dywagowało się o tym, czy Drabik ponownie przystąpi do rywalizacji w juniorskim czempionacie. Okazało się, że tak. Smektała ma zatem okazję do rewanżu, a jednocześnie kolejnego wymagającego przeciwnika na drodze do upragnionego złota. Nie zamierza się tym przejmować, bo zdaje sobie sprawę, że zyska na tym widowisko
- Nie dziwię się, że Maksym nie zrezygnował z IMŚJ. On na pewno chce bronić tego tytułu. Maksym jest bardzo dobrym zawodnikiem, co pokazał w zeszłym roku, kiedy zdobył złoto. Myślę, że tegoroczna rywalizacja będzie jeszcze ciekawsza dzięki temu, że Maksym zdecydował się na start - podsumowuje Bartosz Smektała.
Lista startowa 1. finału IMŚJ w Daugavpils:
#114 Andreas Lyager
2. #4 Daniel Kaczmarek
3. #165 Filip Hajek
4. #8 Dominik Kubera
5. #505 Robert Lambert
6. #15 Davis Kurmis
7. #693 Joel Kling
8. #12 Robert Chmiel
9. #6 Bartosz Smektała
10. #16 Oleg Michaiłow
11. #124 Patrick Hansen
12. #33 Filip Hjelmland
13. #98 Nick Skorja
14. #99 Daniel Bewley
15. #1 Maksym Drabik
16. #41 Fredrik Jakobsen
17. Artiom Trofimow
18. Ernest Matjuszonoks
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku