Dziura, która pozbawiła zwycięstwa i awansu. "Byłem przekonany, że ona jest wcześniej"

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Bartosz Smektała na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Bartosz Smektała na prowadzeniu

Bartosz Smektała zmierzał po zwycięstwo w rawickiej eliminacji Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Na drugim łuku wpadł w dziurę, zanotował upadek i ostatecznie musiał uznać wyższość Roberta Lamberta.

W tym artykule dowiesz się o:

Pechowa dziura utworzyła się na drugim łuku. Najpierw, w 20. biegu, wpadł w nią Wiktor Lampart, co skończyło się groźnie wyglądającym upadkiem na trzecim miejscu. Sytuacja miała miejsce w ostatnim łuku, a gdyby zawodnik Speed Car Motoru Lublin ukończył ten wyścig, pojechałby w biegu dodatkowym o awans z Robertem Chmielem.

Kilka minut później w tym samym miejscu upadł Bartosz Smektała. 20-latek zmierzał po triumf w całym turnieju, po tym jak efektownie wyprzedził Roberta Lamberta. - Zdawałem sobie sprawę z tego, że w tym miejscu jest dziura, ale byłem przekonany, że ona jest trochę wcześniej. Dlatego wjechałem przy krawężniku, byłem jednak mocno napędzony i nie udało mi się jej ominąć. Nie przypuszczałem, że tak to się może skończyć - powiedział po zawodach.

Zawody w Rawiczu były bardzo wyrównane i do ostatniego wyścigu nikt, poza Lambertem, nie mógł być w stu procentach pewnym awansu. Zawodnika Fogo Unii Leszno taka sytuacja w ogóle nie zdziwiła. - Tutaj przyjeżdżają najlepsi juniorzy z całego świata. Takie eliminacje są bardzo trudne. Wiem, bo w poprzednim roku dopiero po biegu dodatkowym dostałem się do finałów. W Rawiczu było troszkę łatwiej, ale to nie oznacza, że było łatwo.

W 15. wyścigu turnieju spotkali się dwaj niepokonani zawodnicy - Bartosz Smektała i Robert Lambert. Wydawało się, że Brytyjczyk ruszył się zbyt wcześnie, dzięki czemu szybko osiągnął przewagę. Reprezentant Polski widział tę sytuację jednak inaczej.

- Myślę, że mogło tak się wydawać, bo mój start był słaby. W takiej sytuacji ten, kto dobrze wyszedł spod taśmy, może być posądzony o kradzież startu. Nie ukrywam, że trochę zakopałem się w koleinie. To nie jest koniec świata. Myślę, że to były fajne zawody w moim wykonaniu. Ostatnimi czasy idzie mi w Rawiczu dosyć dobrze - zakończył.

Tegoroczne IMŚJ składać się będą z trzech rund. Inauguracja nastąpi 29 czerwca w Daugavpils. Zawodnicy pojadą jeszcze w Lesznie (22 lipca) i Pardubicach (28 września). Tytułu mistrzowskiego broni Maksym Drabik, natomiast Bartosz Smektała był przed rokiem drugi.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: