Mecz trzeciej kolejki Nice 1 Ligi Żużlowej w Rybniku, dostarczył kibicom mnóstwo emocji. Ostatecznie to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa, jednak zawodnicy łódzkiego Orła do ostatniego biegu walczyli o korzystny rezultat. W rewanżu można spodziewać się zaciętej walki o punkt bonusowy.
Swoją drużynę w Rybniku wspierał Witold Skrzydlewski, który był zaskoczony postawą sternika gospodarzy. - Pan Mrozek po meczu biegał za mną z chusteczkami, jednak nie były mi potrzebne. Nie mam się czego wstydzić. Moja drużyna pomimo braku Łoktajewa, nawiązała wyrównaną walkę z faworytem do awansu - podkreślił prezes łodzian.
Spotkanie w Rybniku obfitowało w wiele ciekawych akcji na torze. - Kibice na stadionie i śledzący relację na żywo w telewizji, zobaczyli widowisko na wysokim poziomie. To była doskonała promocja żużla i z tego wszyscy możemy być dumni. Niektórzy chcieli jednak osiągnąć dobry wynik za wszelką cenę - mówi Skrzydlewski.
Pomimo porażki w Rybniku, prezes Orła wierzy w korzystny rezultat w meczu rewanżowym. - Na rewanż przygotujemy dla pana Mrozka duży ręcznik frotte, w który będzie mógł wytrzeć swoje łzy. Jestem przekonany, że odrobimy straty i to z dużą nawiązką.
Przed sezonem wielu ekspertów wskazywało, że drużyny z Rybnika i Łodzi są w gronie kandydatów do awansu. - W niedzielę udowodniliśmy, że drużyna z Rybnika nie jest jednak taka silna i marzenia o awansie mogą być melodią przyszłości. Na szczęście w firmie mam parę taczek, które z chęcią użyczę kibicom z Rybnika, żeby mogli wywieźć Pana Mrozka po nieudanym sezonie - w swoim stylu podsumował Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców