Po czwartkowym treningu wreszcie zadowolony był Adrian Gomólski, który wciąż szuka nie tylko formy, ale również optymalnych ustawień sprzętu. - Potrenowaliśmy wspólnie z Robertem Miśkowiakiem, Mariuszem Staszewskim i Patrykiem Pawlaszczykiem. Był to bardzo pożyteczny trening. Życzylibyśmy sobie jednak przede wszystkim tego, by tor w niedzielę był taki jak dzisiaj. Czasami niuanse w ustawieniach motocykla decydują o powodzeniu. Szukam przecież już tak długo optymalnego ustawienia. Wspólnie z moimi sponsorami Janem i Andrzejem Garcarkami poprosiliśmy nawet o radę mechanika, Andrzeja Krawczyka. Widzę, że praca nie idzie na marne. Sprzęt pracuje coraz lepiej. Moja dyspozycja też jest lepsza. Czuję to nie tylko ja, ale również moi mechanicy oraz trener Jan Grabowski mówią, że moja jazda jest coraz lepsza - tłumaczy 22-letni żużlowiec.
Gomólski nie kryje, że był załamany po nieudanym początku sezonu. - Siedziałem w domu i rozmyślałem nad przyczynami niepowodzeń. Każdy trening, który daje poprawę mojej jazdy nastraja mnie optymistycznie. Bardzo zależy mi na dobrym występie w niedzielnym meczu. Potrzebuję bowiem takiego przełomowego momentu w tym sezonie. Taki dobry mecz pozwoliłby mi się trochę wyluzować, uspokoić i odzyskać pewność siebie. Wierzę, że z całym zespołem damy z siebie wszystko i postaramy się o jak najlepszy rezultat w niedzielę - kończy żużlowiec Klubu Motorowego.