Marek Cieślak wrócił do roli szkoleniowca częstochowskiej drużyny po 20 latach. W tym czasie pracował w wielu klubach z wieloma zawodnikami. Tak się jednak złożyło, że dotychczas nie spotkał się w jednym zespole z Matejem Zagarem. Panowie pierwszą okazję do bliższego poznania się mieli podczas zakończonego już zgrupowania w Szklarskiej Porębie.
Słoweniec miał bardzo pozytywnie zaskoczyć selekcjonera polskiej kadry i trenera forBET-u Włókniarza Częstochowa. - Zdaniem naszego szkoleniowca, Matej ma fenomenalne podejście. W ocenie Marka Cieślaka, jest to bardzo dobrze wytrenowany chłopak, poza tym podoba mu się jego charakter i zachowanie na co dzień. Bardzo pozytywnie odbiera jego postać - przekazał Michał Świącik, prezes biało-zielonych.
Zagar znany jest z zadziorności, nie tylko na torze. Momentami był jak tykająca bomba, która w każdej chwili mogła eksplodować. Gdy jeszcze startował w barwach Stali Gorzów, dochodziło do konfliktów jego z Krzysztofem Kasprzakiem, co nie umykało uwadze kamer nSport+. To na pewno nie służyło atmosferze w drużynie. W Częstochowie przekonują jednak, że nie mają ze Słoweńcem żadnych problemów. - Krążyły o nim opinie, że psuje atmosferę w zespole, a tymczasem już w zeszłym roku przekonaliśmy się, że to nieprawda. Teraz trener Cieślak tylko to potwierdził - stwierdził Świącik.
Ogólnie we Włókniarzu bardzo sobie Zagara chwalą. Kiedyś w tamtejszym klubie usłyszeliśmy, że "to chłopak do rany przyłóż", co kłóci się z np. odgrażaniem w wywiadzie Nickiemu Pedersenowi, czy uderzeniem mechanika (sprawa skończyła się w sądzie). Tym niemniej w Częstochowie Słoweniec rzeczywiście wygląda, jakby nabrał ogłady. Nawet po gorszych występach nie odmawiał rozmów dziennikarzom czy kibicom. Po sezonie natomiast, co też spodobało się częstochowskim działaczom, w ekspresowym tempie porozumiał się w sprawie nowego kontraktu.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii