Po pierwszym finałowym meczu Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław (49:41) organy dyscyplinarne Ekstraligi Żużlowej będą miały trochę roboty. Przede wszystkim chodzi o awanturę w parku maszyn, która miała miejsce po 15. biegu. Wiele wskazuje na to, że rozpoczęła się on od ataku Piotra Pawlickiego na Vaclava Milika.
Krzysztof Gałandziuk, dyrektor Sparty, zgłosił przewodniczącemu jury Markowi Wojaczkowi całe zajście i poprosił o wpisanie do protokołu. Świadkowie twierdzą, że Pawlicki czekał na Milika, a gdy ten wjechał do parku maszyn, ruszył w jego kierunku, złapał go za szczęki w kasku i odepchnął. Dotarliśmy do zapisu wideo, który potwierdza, że takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Ekstraliga Żużlowa jest oczywiście w posiadaniu tego filmu. Dodajmy, że w regulaminie czyn, którego dopuścił się Pawlicki określony jest, jako czynne znieważenie. Zawodnikowi grozi finansowa grzywna, a nawet zawieszenie.
Pawlicki może mówić o dużym szczęściu, bo gdyby sędzia Ryszard Bryła dowiedział się o tym zdarzeniu, to zawodnik dostałby czerwoną kartkę. Wystarczyło, żeby przewodniczący jury, który był w parku maszyn, przekazał arbitrowi szczegóły zajścia, by ten mógł podjąć decyzję o pokazaniu kartki. Do tego jednak nie doszło.
Ekipa wrocławska jest zła, że od kilku dni trwa nagonka na Milika, a nic nie mówi się o zachowaniu drugiej strony. Twierdzą, że Pawlicki pozazdrościł aktorskich zdolności byłemu żużlowcowi Bruce'owi Penhallowi. Po upadku w ostatnim biegu był znoszony z toru, a kilka minut później miał siłę, żeby skoczyć do Milika.
Dla nas nie ulega wątpliwości, że Milik robiąc rundę honorową po 15. wyścigu, mógł być bardziej wstrzemięźliwy i nie prowokować kibiców, a Pawlicki absolutnie nie miał prawa uderzyć Czecha.
Dodajmy, że w przeszłości Pawlicki był znany z przeróżnych wyskoków. W lipcu Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go za bójkę i uszkodzenie ciała innej osoby. Zdarzenie miało miejsce w 2015 roku. Żużlowiec dostał karę pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Żużlowiec miał też zapłacić trzy tysiące grzywny i osiem tysięcy złotych nawiązki dla poszkodowanego. Pawlickiemu przydzielono kuratora. Po tamtej historii Piotr posypał głowę popiołem i mówił, że dostał solidną nauczkę na przyszłość.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla