Pawlicki uderzył Milika. Uniknął czerwonej kartki, ale grozi mu kara za czynne znieważenie. Zostanie zawieszony?

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Vaclav Milik i Piotr Pawlicki.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Vaclav Milik i Piotr Pawlicki.

Po finałowym meczu w Lesznie, dyrektor Sparty, Krzysztof Gałandziuk, poprosił przewodniczącego jury o wpisanie do protokołu, że Piotr Pawlicki uderzył Vaclava Milika w kask po 15. biegu. To się stało chwilę po tym, jak Czech zjechał do parku maszyn.

Po pierwszym finałowym meczu Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław (49:41) organy dyscyplinarne Ekstraligi Żużlowej będą miały trochę roboty. Przede wszystkim chodzi o awanturę w parku maszyn, która miała miejsce po 15. biegu. Wiele wskazuje na to, że rozpoczęła się on od ataku Piotra Pawlickiego na Vaclava Milika.

Krzysztof Gałandziuk, dyrektor Sparty, zgłosił przewodniczącemu jury Markowi Wojaczkowi całe zajście i poprosił o wpisanie do protokołu. Świadkowie twierdzą, że Pawlicki czekał na Milika, a gdy ten wjechał do parku maszyn, ruszył w jego kierunku, złapał go za szczęki w kasku i odepchnął. Dotarliśmy do zapisu wideo, który potwierdza, że takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Ekstraliga Żużlowa jest oczywiście w posiadaniu tego filmu. Dodajmy, że w regulaminie czyn, którego dopuścił się Pawlicki określony jest, jako czynne znieważenie. Zawodnikowi grozi finansowa grzywna, a nawet zawieszenie.

Pawlicki może mówić o dużym szczęściu, bo gdyby sędzia Ryszard Bryła dowiedział się o tym zdarzeniu, to zawodnik dostałby czerwoną kartkę. Wystarczyło, żeby przewodniczący jury, który był w parku maszyn, przekazał arbitrowi szczegóły zajścia, by ten mógł podjąć decyzję o pokazaniu kartki. Do tego jednak nie doszło.

Ekipa wrocławska jest zła, że od kilku dni trwa nagonka na Milika, a nic nie mówi się o zachowaniu drugiej strony. Twierdzą, że Pawlicki pozazdrościł aktorskich zdolności byłemu żużlowcowi Bruce'owi Penhallowi. Po upadku w ostatnim biegu był znoszony z toru, a kilka minut później miał siłę, żeby skoczyć do Milika.

Dla nas nie ulega wątpliwości, że Milik robiąc rundę honorową po 15. wyścigu, mógł być bardziej wstrzemięźliwy i nie prowokować kibiców, a Pawlicki absolutnie nie miał prawa uderzyć Czecha.

Dodajmy, że w przeszłości Pawlicki był znany z przeróżnych wyskoków. W lipcu Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go za bójkę i uszkodzenie ciała innej osoby. Zdarzenie miało miejsce w 2015 roku. Żużlowiec dostał karę pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Żużlowiec miał też zapłacić trzy tysiące grzywny i osiem tysięcy złotych nawiązki dla poszkodowanego. Pawlickiemu przydzielono kuratora. Po tamtej historii Piotr posypał głowę popiołem i mówił, że dostał solidną nauczkę na przyszłość.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla

Komentarze (348)
DOR.
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaka byłaby reakcja wszystkich piszących -jakby Pawlicki po takim wywiezieniu w bandę przez Milika by skończył na wózku inwalickim( co dzięki Bogu tak się nie stało,o dzięki!)i wstał na nogi ,a Czytaj całość
avatar
primosz
22.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Milik probowal nabawic Pawlickiego kontuzji. Wiedzial, ze Pawlicki ma lepszy dociag i go wyprzedzi dlatego przedluzyl prosta. Ewidentnie do cterwonej kartki. 
avatar
primosz
22.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pawlicki nie uderzyl Milika. Chwycil za szczeke. Jak zawodnik chwyci za reke to tez uderzyl. Wroclaw kombinuje z torem na torze i jeszcze w parkingu. Ekstraliga ma chyba uklad. Kary jak dla prz Czytaj całość
avatar
Andy Iwan
21.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pawlicki "czarnym piotrusiem'" polskiego żużla czy to nie na wyrost zaszczyt ? 
avatar
krychu...
21.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
jak dla mnie zawieszenie powinno być ale ekstraliga teraz tego nie zrobi...