Marta Półtorak, która kiedyś była wielką entuzjastką 10-zespołowej PGE Ekstraligi w swoim felietonie pisała niedawno, że nie warto na chwilę obecną nic zmieniać. - Jeżeli ciągle będziemy grzebać w regulaminie i szukać nowych rozwiązań, źle zrobimy. 7, 8, 10 czy 20 zespołów - to nie ma znaczenia. Chodzi o pewną stabilizację, by zespoły wiedziały, jak mają konstruować składy i budżety. Za chwilę przecież może się okazać, że lepiej wrócić do ośmiu zespołów - mówiła była prezes Stali Rzeszów.
Inaczej na sprawę patrzy Michał Kugler. Obserwując rywalizację o prymat w Nice 1.LŻ, nasz ekspert wspomina czasy, kiedy najlepsza liga świata liczyła 10 zespołów. Jego zdaniem obie drużyny występujące w finale spokojnie poradziłyby sobie w wyższej klasie rozgrywkowej. - W pierwszym meczu w Gdańsku podopieczni Mirosława Kowalika pokazali się z bardzo dobrej strony. To pokazuje, że stać ich na PGE Ekstraligę. Mamy wspaniały moment, by wrócić do rywalizacji 10-zespołowej - podkreśla były wiceprezes Stali Gorzów.
Ostatni raz żużlowcy nad Wisłą rywalizowali w takim układzie w sezonie 2013. Powrót do niego, zdaniem eksperta, sprawiłby, że liga stałaby się znacznie ciekawsza. - Pamiętamy rok 2013. Był naprawdę piękny. Mieliśmy niezwykle dużo niespodziewanych wyników i ciekawych wydarzeń na torze - zaznacza Kugler.
Według byłego wiceprezesa Stali Gorzów szkoda, by zespoły, które stać na rywalizację z najlepszymi ekipami, męczyły się w Nice 1. LŻ i na tym traciły. - Doszło do tego, że mamy 10 ekip, które mogłyby śmiało rywalizować ze sobą o najwyższe cele. PGE Ekstraligę jest przecież dla ROW-u Rybnik, Get Well Toruń, do tego dochodzą zespoły z Gdańska i Tarnowa. Nie zapominajmy również o łodzianach, którzy już niebawem będą mieli przepiękny stadion. Czas na to, by rozmawiać o powrocie do 10-zespołowej PGE Ekstraligi - kończy Michał Kugler.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego