Janusz Ślączka właśnie przedstawił listę życzeń. Witold Skrzydlewski od razu poprosił o sole trzeźwiące

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Witold Skrzydlewski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Witold Skrzydlewski

Orzeł Łódź powoli zabiera się za budowę zespołu na sezon 2018. W piątek doszło do spotkania prezesa Witolda Skrzydlewskiego z trenerem Januszem Ślączką, którego najważniejszym tematem był najbliższy okres transferowy.

Najpierw Witold Skrzydlewski i Janusz Ślączka potwierdzili, że będą współpracować ze sobą w sezonie 2018. Tym razem Orzeł nie będzie rozglądać się za trenerem i może od razu skupić się na budowie drużyny. A za to w stu procentach będzie odpowiadać właśnie szkoleniowiec.

To duża zmiana w porównaniu z poprzednim okresem transferowym, kiedy zespół samodzielnie zbudował główny sponsor łódzkiego klubu. - Pan Ślączka dostał ode mnie stuprocentowe pełnomocnictwo. Może w imieniu Orła prowadzić rozmowy z wszystkimi zawodnikami. To w końcu trener będzie później za to wszystko odpowiadać - mówi w rozmowie z naszym portalem Witold Skrzydlewski.

Prezes Orła zapoznał się przed momentem z listą życzeń, którą na spotkaniu przedstawił mu trener. - Kiedy zobaczyłem te nazwiska, natychmiast musiałem poprosić o sole trzeźwiące. Trener w przyszłym sezonie chyba chce nie tylko awansować, ale od razu zostać mistrzem Polski - śmieje się Skrzydlewski. - Jeśli pan Ślączka przesoli finansowo, to będzie musiał wybrać się do Danii, wstąpić do gangu Olsena i zorganizować porządny skok na bank - dodaje prezes.

Ambitne plany trenera to dobra wiadomość dla kibiców Orła. Wszystko wskazuje na to, że w Łodzi zanosi się na naprawdę ciekawy okres transferowy. Warto przypomnieć, że w nowym sezonie łodzianie mają już startować na nowym stadionie.

ZOBACZ WIDEO Upadek Drabika i piękne zwycięstwo Smektały. Zobacz skrót 2. finału IMŚJ w Guestrow [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

Źródło artykułu: