Wracają koszmary Marka Cieślaka. Pachnie powtórką z 2014 roku

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Falubaz na obchodzie toru
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Falubaz na obchodzie toru

W rywalizacji Fogo Unii z Falubazem można doszukać się wielu analogii do 2014 roku. Unia Tarnów, prowadzona wówczas przez Marka Cieślaka, przyjechała do Leszna po wygraniu rundy zasadniczej i też przegrała 40:50.

Tarnowianie, podobnie jak teraz Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, byli faworytami rywalizacji z leszczynianami. Wysoką, dziesięciopunktową wygraną Unii Leszno przyjęto ze sporym zaskoczeniem. O wyniku - tak jak w tym roku - przesądzili juniorzy. Piotr Pawlicki uzbierał wówczas trzynaście puntów z bonusem, a jedno "oczko" mniej zdobył Tobiasz Musielak.

- Trzeba jednak oddać Markowi Cieślakowi to, że miał wtedy dość trudną sytuację kadrową. Pod tym względem jego zespół był w trudniejszym położeniu, niż teraz Falubaz - zauważa były prezes klubu z Leszna, Rufin Sokołowski.

Rzeczywiście, tarnowianie jechali w tamtym dwumeczu bez kontuzjowanego Grega Hancocka. Ponadto z urazami przystępowali do tej rywalizacji Krzysztof Buczkowski i Martin Vaculik, co może tłumaczyć fakt, że w Lesznie nie zachwycili. Leszczynianie też jednak nie dysponowali pełnym składem, bo brakowało Kennetha Bjerre.

Trener Cieślak nie tracił po tamtym meczu nadziei na awans, mówiąc, że w rewanżu, na własnym torze, dziesięciopunktowa strata jest możliwa do zniwelowania. - Takie rzeczy się już odrabiało - tłumaczył spokojnie dziennikarzom. Bardzo się jednak mylił, bo na torze w Tarnowie lepiej czuli się leszczynianie. Gospodarze wyglądali na rozbitych mentalnie, a zespołu nie pociągnął mający problemy zdrowotne Janusz Kołodziej. Unia Leszno wygrała 48:42 i w wielkim stylu wjechała do finału.

[b]ZOBACZ WIDEO Doyle wylądował pod bandą. Zobacz skrót meczu Wolverhampton - Swindon [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

[/b]

Czy w najbliższą niedzielę historia może się powtórzyć? W rundzie zasadniczej leszczynianie wygrali w Zielonej Górze i z pewnością chcieliby ten wynik powtórzyć. - Drużyna Cieślaka, podobnie jak przed trzema laty, znów zmaga się z presją. Nie wiem czy Falubaz ją wytrzyma, bo z każdym kolejnym biegiem będzie oddalać się od finału - mówi Sokołowski. - Jeśli w pierwszym wyścigu padnie remis, a potem młodzieżowcy Fogo Unii wygrają 5:1, to może być już pozamiatane. Gospodarze mogą się wtedy kompletnie załamać - dodaje.

W poprzednich dwóch sezonach zwycięzca rundy zasadniczej dopinał swego i koniec końców wygrywał rozgrywki PGE Ekstraligi. Udało się to zarówno Fogo Unii (2015), jak i Stali Gorzów (2016). Ostatnim zespołem, który tego nie dokonał, była właśnie Unia Tarnów Marka Cieślaka.

Komentarze (54)
Bazik-UL
7.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie do końca bo jak by tor w trakcie zawodów był dalej polewany tak jak chciał Choroś to dziś spali byśmy spokojnie z finałem w reku,ingerencja komisarza toru była nie na rękę nam choć nie było Czytaj całość
KACPER.U.L
7.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejna lekcja pokory,i po raz kolejny zadana przez Byki.Być może następnym razem kiedy Marek trafi na Byki w PO nie będzie mu do śmiechu jak przed niedzielnym meczem. 
avatar
kiks
7.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Karty zostały rozdane podczas ostatniego meczu rundy zasadniczej we Wrocławiu, gdzie Falubaz dał się wpuścić w maliny i wygrał ze Spartą przez co trafił w półfinale na Unię Leszno. UL leje w ty Czytaj całość
Donio
7.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Marek nie takie straty się odrabialo Cieślak. 
avatar
AJ10
7.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Porównanie od czapy. 3 lata temu Leszno było cienkie jak barszcz a w play offach znalazło się przy zielonym stoliku, bo na torze było słabiutkie. Potem przytrafiły się kontuzje liderów Tarnowa Czytaj całość