Zmiany obejmą geometrię owalu. Rafael Wojciechowski chce, by w jak największym stopniu przypominał on tor w Lublinie, który diametralnie różni się od tego w Gnieźnie.
- Na pewno jeden trening zrobimy przy światłach na torze w Gnieźnie. On będzie inny niż zazwyczaj. Troszeczkę przerysuję krawężnik, bo tor w Lublinie jest zdecydowanie węższy. Wejścia w łuki są trochę inne, zwłaszcza w drugi. Pobawię się zatem w osobę, która zmodyfikuje nasz tor pod kątem geometrycznym. Namaluję krawężnik w innym miejscu i zawodnicy będą musieli się do tego dostosować - powiedział menadżer HAWY Startu Gniezno.
A dlaczego gnieźnianie chcą potrenować w blasku jupiterów? - Zawodnicy muszą się do tego przyzwyczaić, bo spodziewam się, że jeżeli pojedziemy do Lublina, to na pewno będzie nas czekać mecz przy jupiterach. Drużyna Motoru praktycznie przez cały sezon jeździ przy światłach. Jeżeli to będzie wyjazd do Ostrowa Wielkopolskiego, to sam będę trochę zaskoczony - przyznał Wojciechowski.
Drużyna z Gniezna chciałaby również odbyć trening na wyjeździe, jednak to może okazać się niemożliwe. - Planujemy trening wyjazdowy, ale z tym jest trochę problemów. Tory, które do tej pory nam pasowały, teraz nie będą dostępne. Mowa o owalach w Łodzi i Poznaniu. Mieliśmy jeszcze trzecią opcję, by potrenować w Ostrowie Wielkopolskim, ale na razie nie wiadomo, czy Ostrovia nie pojedzie w finale, więc za szybko nas na swój tor nie wpuści - podsumował Rafael Wojciechowski.
Na koniec przypomnijmy, że drugi finalista 2. Ligi Żużlowej powinien zostać wyłoniony w czwartek, kiedy to ma się odbyć zaległy półfinał w Lublinie.
ZOBACZ WIDEO: #dzieńdobryLatoWP: zawody enduro w Bełchatowie