W pierwszym spotkaniu na torze w Łodzi padł remis 45:45. Mimo, że zdecydowanym faworytem tamtego meczu byli tarnowianie, to nikogo w ekipie Orła taki rezultat nie satysfakcjonował. Wszystko przez to, że podopieczni Janusza Ślączki mieli realną szansę nie tylko na wygraną, ale również na zbudowanie zaliczki punktowej, którą mogliby bronić później w rewanżu. Nieporadna końcówka w ich wykonaniu doprowadziła jednak do remisu, co bardzo rozwścieczyło prezesa Witolda Skrzydlewskiego. A ten nie przebierał w słowach. - My w Tarnowie nie mamy żadnych szans. Na rewanż pojedziemy juniorami - grzmiał wściekły.
Jak powiedział, tak zrobił. W awizowanym składzie zabrakło Hansa Andersena i Rohan Tungate'a. Pojawił się za to Gleb Czugunow, lecz Rosjanin za pomocą mediów społecznościowych poinformował, że w Tarnowie nie wystąpi. W Łodzi więc albo wywiesili już białą flagę, albo po prostu chcą uśpić rywala. W każdej chwili do składu może wskoczyć przecież wcześniej wspomniana dwójka i słowa prezesa Skrzydlewskiego będzie można wsadzić między bajki. Inna sprawa, że sternik Orła to bardzo słowny człowiek. Rok temu zapowiedział, że jego drużyna pojedzie w PGE Ekstralidze, jeśli awans wywalczy na torze. W przerwie zimowej łodzianie dostali propozycję jazdy w najlepszej lidze świata, ale Skrzydlewski dotrzymał słowa i grzecznie podziękował.
W Tarnowie nie oglądają się na to, jakim składem przyjedzie na rewanż zespół Orła i skrupulatnie przygotowują się do meczu. Cała drużyna już w piątek zameldowała się na miejscu, gdzie zorganizowano wspólnego grilla z kibicami. W Unii zatem pełna mobilizacja, żeby w niedzielę odprawić łodzian z kwitkiem. W środowisku śmieją się jednak, że jeśli Skrzydlewski dotrzyma słowa, to podniesie ciśnienie prezesowi Łukaszowi Sademu. Wszystko przez to, że Unia najpewniej wysoko rozbiłaby Orła, a na konto tarnowskich zawodników musiałyby zostać przelane sowite wynagrodzenia. A byłaby to już nie pierwsza taka sytuacja w tym sezonie. Unia na ogół gromiła swoich rywali, a budżet Jaskółek nie jest przecież z gumy.
Na uwagę zasługuje też fakt, że niedzielne spotkanie będzie prawdopodobniej ostatnim występem Edwarda Mazura w łódzkich barwach. Zawodnik od początku sezonu zawodzi, a zdaje się, że w Łodzi stracili już cierpliwość do jego wahającej się formy. Trener Ślączka po ostatnim meczu w Łodzi stwierdził nawet, że żużlowiec oszukał jego i kibiców. Ciekawi więc jesteśmy, czy niedzielnym występem Mazur zamknie usta wszystkim swoim krytykom.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ
Awizowane składy:
Orzeł Łódź
1. Robert Miśkowiak
2. Edward Mazur
3. Aleksandr Łoktajew
4. Mateusz Błażykowski
5. Gleb Czugunow
6. Jakub Miśkowiak
Grupa Azoty Unia Tarnów
9. Peter Ljung
10. Jakub Jamróg
11. Artur Mroczka
12. Artur Czaja
13. Kenneth Bjerre
15. Patryk Rolnicki
Początek zawodów: godz. 12:45
Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski
Delegat PZM: Piotr Trąbski
Wynik pierwszego meczu: 45:45
Cennik biletów w dniu zawodów:
Trybuna główna: 45 zł
Pozostała część stadionu (normalny) - 30 zł
Pozostała część stadionu (ulgowy) - 20 zł
Bilety rodzinne - szczegóły poniżej.
Program A4 - 8 zł
Obowiązują karnety
Przewidywana prognoza pogody na niedzielę (yr.no):
Temperatura: 15°C
Deszcz: 0mm
Wiatr: 5 km/h
Ostatni raz obie drużyny zmierzyły się ze sobą na torze w Tarnowie 18 czerwca 2017 roku. Górą po bardzo zaciętym pojedynku okazali się gospodarze, zwyciężając 48:41. Miejscowym najwięcej problemów sprawił zdobywca 10 punktów, Hans Andersen. Wynik Unii ciągnął natomiast inny z Duńczyków, Kenneth Bjerre.
5. Tungate W Tarnowie jutro będzie padało, więc tor nie będzie aż tak dużym atutem gospodarzy, jeśli mecz się odbędzie to może być bardzo ciekawe ściganie.