Jacek Frątczak: Chcemy wygrać wszystkie mecze

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Get Well - Falubaz
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Get Well - Falubaz

Jacek Frątczak przybył do Torunia, aby pomóc Get Well wygrać walkę o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Anioły mają przystąpić do tej batalii nastawione wyjątkowo bojowo.

20 lipca ogłoszono, że Jacek Frątczak przejmuje stery w Get Well Toruń. Jego poprzednik na stanowisku menedżera, Jacek Gajewski, nie notował w tym sezonie zbyt dobrych wyników i w klubie postanowiono, że pora na spróbowanie "nowej miotły". Znany ze swojego emocjonalnego podejścia do speedwaya, były menedżer Falubazu Zielona Góra przekonuje, że do walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze trzeba podejść bardzo poważnie.

- Czy łatwe teoretycznie spotkania, czy trudne, to i tak wszystkie trzeba wyjeździć spod taśmy. Nie chodzi nam o dwa mecze. Przychodzę do Torunia z nastawieniem, żeby wygrać wszystkie starcia, które są przed nami. Głęboko wierzę w to, że tak się zdarzy. Nie będę natomiast uprawiał banalnej retoryki, gdyż sytuacja jaka jest, to każdy widzi. Chodzi mi oczywiście o sprawę Grega Hancocka. Zaskoczyła nas, ale jak to mówi stare polskie porzekadło, co nas nie zabije to nas wzmocni. Musimy się skupić na tym, na co mamy wpływ - komentuje Frątczak. - Nie chciałbym czekać do ostatniego momentu. Jeśli uda się wyrwać jakieś punkty wcześniej, to sprawdzi się mój wymarzony scenariusz, w którym do meczu z MRGARDEN GKM-em Grudziądz przystąpimy, gdy Ekstraliga dla Get Well będzie uratowana - dodaje.

Oprócz ostatniego spotkania rundy zasadniczej, Anioły czeka jeszcze chociażby piekielnie trudna, wyjazdowa konfrontacja z Fogo Unią Leszno, arcyważny mecz na Motoarenie z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa oraz podróż do Rybnika na starcie z tamtejszym ROW-em. W każdym z nich menedżer będzie zapewne musiał zmierzyć się z niełatwymi do podjęcia decyzjami.

- Nie ma sensu mówić teraz, że jesteśmy demonem ligi i nagle jedziemy jako faworyt do Leszna, ale czasami taka pozycja usypia też rywala. Jeśli chłopacy pojadą na miarę potencjału, to szanse są równe. Oczywiście bardzo chciałbym, żebyśmy przywieźli punkty z toru Fogo Unii, ale do pewnych roszad muszę mieć materiał. Gwarantuję jednak, że nie będzie historii pt. "Dlaczego pan nie zrobił rezerwy taktycznej?". Same cele mogą się jednak zmieniać w trakcie spotkania. Jeśli będzie po sprawie, to ja muszę budować zespół na kolejne mecze. Trzeba o tym pamiętać. Każdą decyzję jestem w stanie obronić merytorycznie i tu nie ma dyskusji, ale również nie mam problemu, żeby przyznać się do błędu - przekonuje Jacek Frątczak.

Po powrocie z Leszna, Get Well rozpocznie przygotowania do domowej potyczki z częstochowianami. Wielu toruńskich kibiców uważa, że to może być najistotniejsze spotkanie tego sezonu. Podobnego zdania jest nowy menedżer. - Uważam, że ten mecz jest absolutnie kluczowy dla końcowego układu tabeli, ale także dla morale. Jak się uda wygrać w jakimkolwiek stosunku, to reszta już pójdzie - twierdzi.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)

Komentarze (81)
avatar
FalubazJarak
30.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jacek jutro będę w Zielonej, możesz mi powiedzieć co za alkohol i jaka knajpa ci go podaje 
avatar
cop
29.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
he he dobre, Toruń to najsłabsza drużyna w lidze,i nie sprawiedliwie może w niej zostać. 
avatar
obladi
29.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
panie Frątczak każdy chce wygrać bo to sport ale w Lesznie bez Kła niby jak? Bo jakoś nie widzę Was na Smoku! 
avatar
Mik
29.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ależ byłaby historia - "Falubaziak" wprowadza Toruń na salony Nice 1 ligi ... Zemsta na zimno? 
avatar
zulew
29.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niezły mitoman. Leszno wygra co najmniej 10-16 pkt.