Przed paroma dniami w Grand Prix Łotwy mogliśmy oglądać Petera Kildemanda. Duńczyk jest pierwszym rezerwowym cyklu i zastąpił kontuzjowanego Nickiego Pedersena. Pech chciał, że Kildemand w trakcie zawodów w Daugavpils sam nabawił się urazu. Wywrócił się w dwunastym biegu, a a wyniku tego zdarzenia pękła mu jedna z kości śródstopia w lewej nodze.
Kildemand nie chce jednak słyszeć o odpoczynku. 27-latek nie wycofał się z eliminacji do mistrzostw kraju, planuje też występ w meczu PGE Ekstraligi w barwach Fogo Unii Leszno, a w poniedziałek mamy go oglądać na torze w Abensbergu w eliminacjach do przyszłorocznego SGP. - Wszystko zależy od tego jak uraz będzie się leczyć. Lekarz mówił mi, że jeśli będę oszczędzać nogę, trzymać ją w lodzie i unosić do góry, to będę mógł się ścigać - powiedział Kildemand na oficjalnej stronie SGP.
Kildemand z powodu urazu opuścił jedynie wtorkowy mecz szwedzkiej Elitserien oraz środowe starcie w duńskiej Superlidze. - To nie jest długa przerwa. Kość, która jest złamana, jest bardzo mała. Dlatego musiałem być unieruchomiony kilka. Mogę chodzić, ale jeśli będę przesadzać z używaniem nogi, to stopa zacznie puchnąć. Lekarze zalecili mi parę dni odpoczynku - dodał.
Duński żużlowiec, już ze złamaną kością, wziął udział w niedzielnym meczu w polskiej lidze w Lesznie. Pomimo urazu, zdobył 9 punktów i bonus. - Będę szczery. Ból był ogromny, gdy startowałem w zeszłą niedzielę. Jednak to tylko ból, nie przeszkadzał w jeździe. Gdybym jednak nie wziął kilku dni odpoczynku, to byłoby gorzej - podsumował.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Adam Malcher: Chcę dalej być w czołówce
[/color]