Po fenomenalnej dyspozycji w meczu z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra, w którym Fogo Unia Leszno triumfowała 64:26, kibice Byków mieli rozbudzone apetyty. Nastroje w piątek stonowała Betard Sparta Wrocław. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska sprawił niespodziankę, zwyciężając na stadionie im. Alfreda Smoczyka 46:44.
W drużynie gospodarzy jasnymi punktami byli tylko Janusz Kołodziej i Emil Sajfutdinow, którzy zdobyli wspólnie 28 punktów. - To ja zawiodłem w największym stopniu i to moich punktów zabrakło - przyznał Piotr Pawlicki, cytowany przez speedwayekstraliga.pl. Kapitan Byków w konfrontacji z Betardem Spartą wystąpił w trzech wyścigach, gromadząc w nich zaledwie jedno "oczko" z bonusem.
Uczestnik cyklu Grand Prix w tym sezonie PGE Ekstraligi nie wszedł jeszcze na odpowiednie tory. W dwóch spotkaniach ligowych Fogo Unii wykręcił średnią biegową na poziomie 1,286, co klasyfikuje go dopiero na 40. pozycji w rankingu najskuteczniejszych zawodników rozgrywek. - Presję na pewno się czuję, trzeba starać się wyjść z dołka. Początki sezonu nie są dla mnie najlepsze. Nie załamuję się i wypada mi tylko przeprosić leszczyńskich kibiców. - skomentował reprezentant Polski.
Mimo słabszej postawy, Piotr Pawlicki wystąpi w niedzielnym spotkaniu Fogo Unii Leszno. Tego dnia zespół prowadzony przez Piotra Barona będzie rywalizował na Motoarenie z Get Well Toruń. - Nie boję się, że wypadnę ze składu. Jest Grzegorz Zengota, który wraca na dobry tor, ale decyzja jest po stronie trenera - dodał Pawlicki.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód