Mistrzowie Polski z Gorzowa wygrali w 3. kolejce PGE Ekstraligi z ekipą z Rybnika 51:39. Przemysław Pawlicki do dorobku swojej drużyny dołożył 8 punktów z trzema bonusami. Nie ukrywał jednak, że to jeszcze nie było to, czego by gorzowianie od siebie oczekiwali.
- Cieszymy się z kolejnych dwóch punktów. Wygrywamy u siebie na inaugurację ligi w Gorzowie. Nie mieliśmy za dużo okazji pojeździć na nowej nawierzchni, więc malutkie błędy w naszej drużynie się zdarzają. Będziemy starali się je eliminować i dopasowywać się, żeby być jeszcze szybszymi na tym torze. Zrobiliśmy jednak to, co mieliśmy zrobić i jesteśmy zadowoleni z tego meczu - przyznał kapitan Cash Broker Stali Gorzów.
25-latek niedawno mówił, że wciąż ma co poprawiać w motocyklach. Progres jest, ale zawodnik nadal wyczuwa rezerwy. - Sprzętowo jest cały czas okej, ale trzeba szukać tego odpowiedniego ustawienia, żeby było jeszcze szybciej. Każdy szuka i to nie jest takie proste. Cały czas trenujemy, wyciągamy wnioski - powiedział.
Niedzielny mecz z trybun obejrzało 12 294 kibiców. Zdaniem wychowanka leszczyńskiej Unii wsparcie to było istotne w walce o zwycięstwo z ROW-em Rybnik. Tym bardziej, że ekipa ze Śląskiej jeszcze nie do końca dopasowała się do zmienionego, gorzowskiego toru. - Pewnie, że kibice pomogli. Im ich więcej, tym mamy większą motywację do ścigania się, więc cieszę się bardzo, ze tak licznie fani przybyli. Pogoda nam dopisała. Myślę, że mecz był w porządku. Jeszcze brakuje trochę ścigania, ale tor układa się, zmienia i każdy z nas robi korekty, które nie są jeszcze do końca sprawdzone. Z czasem będzie się to poprawiało i już w następnym meczu będzie więcej mijanek - zauważył reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
Przemysław Pawlicki osiąganymi przez siebie rezultatami zwrócił na siebie uwagę osób decyzyjnych w sprawie przyznania dzikiej karty na LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland. To właśnie żużlowiec Stali wystąpi 13 maja na PGE Narodowym, dołączając do swojego młodszego brata, Piotra. - Za darmo tego nie dostałem. Na razie wszystko pasuje i cieszę się, że zostałem zauważony. Będę mógł wystąpić w Grand Prix w Warszawie. Starty w cyklu z Piotrkiem to nasze marzenie - zdradził starszy z rodzeństwa.
Polak będzie się mógł sprawdzić w starciu z elitą, do której będzie się próbował dostać przez tegoroczne eliminacje. Specjalnych przygotowań na imprezę w Warszawie jednak nie planuje. - To będzie przetarcie, nowa przygoda. Nie ma co się dodatkowo spinać, bo to są jedne zawody, a przed nami cały sezon. Na pewno pojadę się tam pościgać, pokazać z jak najlepszej strony. Dążę do tego, by było tak cały czas - zakończył Pawlicki.
Kolejny ligowy mecz Stal odjedzie już w niedzielę, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z Betard Spartą Wrocław.