18 
W styczniu informowaliśmy, że prezydent Piły zaproponował, by tamtejszy klub żużlowy otrzymał pół miliona złotych wsparcia ze strony miasta i równocześnie podpisał umowę dzierżawy stadionu za symboliczną złotówkę. Działacze Polonii nie przystali jednak na propozycję. Problematyczny okazał się zapis, iż to na klubie spoczywałaby niemal cała odpowiedzialność za utrzymanie obiektu. Rocznie kosztowałoby to nawet 300 tysięcy złotych. W sezonie 2016 klub płacił identyczną stawkę, ale liczył na to, że zostanie ona zmniejszona.
- Na ten moment nie wiemy jeszcze jak ta sprawa się zakończy - mówi menedżer i wiceprezes klubu Tomasz Żentkowski. - Skierowaliśmy pismo do MOSiR-u i pana prezydenta. Zależy nam po prostu na tym, byśmy nie musieli płacić za to rocznie aż trzysta tysięcy złotych - podkreśla Żentkowski.
Działacze klubu liczą, że miasto zgodzi się na kompromis. - Nam przeciąganie tej sprawy nie pomaga. To dość kłopotliwa sytuacja, bo utrudnia nam negocjacje ze sponsorami. Trudno rozmawiać z firmami o długoterminowych umowach, jeśli nie mamy załatwionej tak kluczowej sprawy jak dzierżawa stadionu. Jesteśmy jednak w tej sprawie dobrej myśli i sądzę, że szybko znajdziemy porozumienie - dodaje wiceprezes.
Polonia jest gotowa wynegocjować z miastem nowe zasady dzierżawy obiektu, ale miałyby one dotyczyć sezonu 2018. - Chcemy rozmawiać, ale na spokojnie, gdy nie będzie gonić nas czas. Umowę na rok 2018 możemy zacząć omawiać już we wrześniu czy październiku. Wtedy powinniśmy ze spokojem porozumieć się przed startem kolejnych rozgrywek - kończy Żentkowski.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Czy miasto powinno zaakceptować ofertę Polonii Piła? 
Rozwiń odpowiedzi (1) 
