Greg Hancock okazuje brak szacunku polskiemu pracodawcy. To nie fair

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Greg Hancock
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Greg Hancock

Już ponad miesiąc ciągnie się serial pod tytułem Greg Hancock przedłuża kontrakt w Toruniu. Amerykanin pewnie zostanie w Get Well, bo innego wyjścia nie ma, ale jego uniki trudno zrozumieć. Sytuacja jest żenująca.

Greg Hancock miał podpisać finansowy aneks do ważnego kontraktu z Toruniem ponad miesiąc temu. Miał to zrobić na imprezie organizowanej przez Get Well na zakończenie sezonu. Nie przyjechał wtedy, nie przyjechał także przed wylotem na Grand Prix do Australii, a kilka dni temu odwołał swój przyjazd po raz kolejny. Właściciel klubu Przemysław Termiński stwierdził, że w tej sytuacji sprawa zostanie załatwiona drogą mailową lub przez kuriera. Teraz okazało się, że menedżer klubu Jacek Gajewski musiał polecieć do Valencii, by spotkać się z Hancockiem przy okazji zawodów Moto GP. - Nie tak to powinno wyglądać - mówi nasz ekspert Jacek Frątczak dowodząc, że tu mamy do czynienia z brakiem szacunku do pracodawcy.

Krzysztof Cegielski pisał niedawno na naszych łamach, że Hancock traktuje polskie kluby instrumentalnie. Sytuacja, w której Gajewski lata za zawodnikiem po Europie jest potwierdzeniem tej tezy. - Być może mamy do czynienia z załatwieniem tematu przy okazji, bo Jacek interesuje się sportami motorowymi - mówi Frątczak. - Z drugiej strony mamy w Polsce taką świecką tradycję, że siada się z gospodarzem przy jego stole i tam się wszystko załatwia. Dzięki Toruniowi miał Hancock spokój, stabilizację i pieniądze na walkę o złoto. Naprawdę powinien znaleźć w kalendarzu chociaż godzinę na spotkanie z działaczami Get Well, bo w ten sposób okazał by im szacunek. Byłem ostatnio na biesiadzie polskiego zawodnika, gdzie byli ludzie z klubu, bo ten żużlowiec wie, że dzięki ich kasie może realizować swoją pasję - komentuje Frątczak.

Lot Gajewskiego do Valencii pokazuje też, że chyba jednak nie wszystko jest załatwione. Być może kontrakt finansowy na tym samym poziomie plus premia za medal nie satysfakcjonuje Hancocka? - Nie mamy informacji ze strony Grega, więc można się domyślać, że jakieś rozbieżności są. Jednak Hancock ma ważny kontrakt, więc jego termin 14 listopada nie obowiązuje. Nie mam jednak wątpliwości, że on podpisze, bo nie ma wyboru. Szkoda tylko, że forma jest nie taka jak trzeba - kończy Frątczak.

Komentarze (239)
avatar
Antoni Wasilewski
15.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po zakończeniu przyszłego sezonu trzeba go spuścić na szamot .. W Toruniu stali nad przepaścią . Kolejne odejście zawodnika skończyło by się katastrofą, przy przeładowany Czytaj całość
avatar
rajs
15.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewnie po stracie Pedersena cały czas go skubie Częstochowa. 
avatar
RECON_1
15.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najlepszym sposobem na zgaszenie jego usmiechu byloby powiedzenie "pa" i ciekawe jak szybko na lapkach przybiegl do Torunia by podpisac, a gdyby jednak nie podspisal to i inne kluby tez powinny Czytaj całość
avatar
cop
15.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
wcale mnie to nie dziwi bo Greg to cwaniak,przebiegły lis,i kombinator,pisałem już nie raz że jestem w szoku że ma tylu wielbicieli,dla mnie to facet bez honoru,sprzedawczyk,i już od 10 lat nie Czytaj całość
avatar
tauronka
15.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
wypieprzyc amerykanską łachudre z naszej ligi.takiego obłudnika nie potrzeba u nas!