Przypomnijmy, że reprezentant kraju Trzech Koron podczas meczu szwedzkiej Elitserien w Motali zanotował upadek w swoim czwartym starcie i został odwieziony do szpitala. Po szczegółowych oględzinach potwierdziły się pierwotne diagnozy - Szwed złamał lewy obojczyk, żebra i kciuk.
W związku z kontuzją, "AJ-a" nie ujrzeliśmy podczas ostatniej rundy Grand Prix w niemieckim Teterow. Wicemistrz świata z 2011 roku robi jednak wszystko, aby jak najszybciej wrócić na tor. Istnieje szansa, że ujrzymy Szweda na żużlowym owalu już w najbliższą sobotę na Friends Arenie w Sztokholmie, gdzie odbędzie się kolejna odsłona cyklu o mistrzostwo świata. - Pracuję ciężko każdego dnia od rana do wieczora. Zasięgnąłem opinii w dziesięciu ośrodkach rehabilitacyjnych. Ich zalecenia są praktycznie takie same. Staram się to wszystko zebrać w jedną całość. Jeden z lekarzy doradził mi, abym zaczął jeść skorupki jajek. Dzięki temu moje kości mają się szybciej zrastać - mówi Andreas Jonsson.
Zawodnik, który w tegorocznych rozgrywkach PGE Ekstraligi reprezentował barwy ROW-u Rybnik chce spróbować swoich sił na motocyklu w czwartek na torze w Hallstavik. Po przejechaniu kilku okrążeń podejmie decyzję co do sobotniego występu. - W czwartek chcę sprawdzić, czy jestem w stanie jeździć. Czuję się lepiej, mam dużo ruchu, ale przy wykonywaniu ciężkich ruchów odczuwam jeszcze ból. Zrobię wszystko, żeby wystąpić w Sztokholmie. Pojawi się tam dużo moich sponsorów i najbliższych przyjaciół. Jazda przed własną publicznością to wspaniałe uczucie - deklaruje "AJ".
ZOBACZ WIDEO: Marek Jóźwiak: Legii potrzeba człowieka z prostym przekazem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}