Spotkanie w Tarnowie od początku zapowiadało się na bardzo wyrównane i tak też właśnie było. Grudziądzanie dobrze czuli się na miejscowym torze, mając apetyt na zdobycie pełnej puli punktów. Podopieczni Roberta Kempińskiego byli bardzo blisko zrealizowania tego celu, jednak ostatecznie mogą mówić o sporym niedosycie.
- Niedzielny mecz w Tarnowie można podsumować krótko. To było bardzo wyrównane spotkanie, bo raz prowadzili gospodarze, a raz my. W wyścigu piętnastym prowadziliśmy przez moment 5:1, jednak tarnowianie byli trochę szybsi i to oni wygrali ten decydujący bieg. Można więc powiedzieć, że w tym właśnie momencie odjechało nam zwycięstwo. Ktoś musi wygrywać, a ktoś musi przegrywać. Taki jest sport - skomentował opiekun gości.
Jednym z jaśniejszych punktów w grudziądzkiej drużynie był dość niespodziewanie Marcin Nowak. Między innymi dzięki jego dobrej dyspozycji przyjezdnym udało się doprowadzić do remisu w czternastym biegu. - W mojej drużynie można pochwalić głównie Marcina Nowaka, który pokazał się z bardzo dobrej strony. Środek zawodów miał trochę gorszy, jednak jego ostatnie dwa biegi były już bardzo dobre. Postawiliśmy zatem właśnie na niego w czternastym biegu, bo niektórzy seniorzy jechali trochę słabiej - ocenił.
Zwycięstwo w Tarnowie znacznie przybliżyłoby grudziądzan do utrzymanie w lidze. Na to liczył właśnie trener Kempiński, który zdaje sobie sprawę, że teraz walka o pozostanie w gronie najlepszych drużyn w Polsce może trwać do ostatniej kolejki. - Cieszymy się z tego bonusu, bo to jest nasz pierwszy tego typu punkt w PGE Ekstralidze. Skupiamy się teraz już na kolejnych meczach. Do ostatniego spotkania będziemy walczyć o utrzymanie. Trochę się teraz sytuacja w tabeli miesza. Wrocław przegrał u siebie z Zieloną Górą, więc myślę, że do ostatniego meczu nie będzie wiadomo, kto spadnie - zakończył.
ZOBACZ WIDEO One Sport zachwycony Ostrowem. Za rok kolejna duża impreza?