Krzysztof Buczkowski: Chcielibyśmy awansu w sportowej walce

Krzysztof Buczkowski chciałby szybko powrócić do PGE Ekstraligi. Uważa, że zespół został zbudowany pod kątem udziału w Nice PLŻ. Zdaje sobie jednak sprawę, że jeśli któraś drużyna nie uzyska licencji, pierwszym kandydatem będzie GKM Grudziądz.

WP SportoweFakty.pl: Szybko przedłużył pan kontrakt w Grudziądzu. Spadkowicz z PGE Ekstraligi zbudował drużynę na kolejny sezon. Teraz czekacie na ostateczne decyzje, w której lidze pojedziecie w sezonie 2016?

Krzysztof Buczkowski: Nie, bo my na ten moment wiemy, w której lidze pojedziemy. Obecnie wszystko wskazuje na to, że będziemy startować w Nice Polskiej Lidze Żużlowej i chcemy w niej walczyć o awans do PGE Ekstraligi. Na drodze sportowej chcemy powrócić do elity.

Ale pojawiają się głosy, że GKM może zająć miejsce rzeszowian w PGE Ekstralidze...

- Rzeczywiście, słychać różne głosy ze środowiska. Jako zawodników, nie interesują nas żadne zagrywki czy problemy innych klubów. Nie koncentrujemy się na tym. Skupiamy się na zadaniu, które stoi przed nami, czyli powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jeżeli są ludzie, którzy zarządzają klubami w stylu: co ma być, to będzie, tak rodzą się problemy.

GKM spadł z PGE Ekstraligi, ale zachował stabilność finansową...

- GKM jako stabilny klub, jeden z niewielu, na tym niestety traci. Wiadomo będzie, że jeśli któryś z klubów nie otrzyma licencji, pierwszy w kolejce jest GKM Grudziądz, który spełni wymogi ekstraligowe. Decyzja będzie należała do władz klubu.

Rozumiem jednak, że jako zawodnik chciałby pan w sportowej walce wrócić do najlepszej żużlowej ligi świata?

- Tak jak wspomniałem, nasz skład zbudowany jest pod kątem Nice PLŻ. Na ten poziom rozgrywek jest on bardzo mocny.

A na PGE Ekstraligę za słaby?

- Nie chcę spekulować o PGE Ekstralidze, bo tak jak wspomniałem, jestem nastawiony, że jedziemy w Nice PLŻ. Gdyby jednak przyszło nam jeździć w PGE Ekstralidze, znowu musielibyśmy bardzo mocno walczyć i ciężko byłoby nam się utrzymać. Jesteśmy zbudowani i nastawieni na Nice PLŻ, a co będzie? To już nie ode mnie zależy.

Krzysztof Buczkowski podkreśla, że chciałby w sportowej walce wywalczyć awans z grudziądzkim klubem do PGE Ekstraligi
Krzysztof Buczkowski podkreśla, że chciałby w sportowej walce wywalczyć awans z grudziądzkim klubem do PGE Ekstraligi

Wspomniał pan o stabilności klubu. To pewnie zadecydowało tym, że tak szybko przedłużył pan kontrakt i pozwala wam jako zawodnikom myśleć o tylko o przygotowaniach do nowego sezonu, a nie tym, czy uda się odzyskać zarobione pieniądze...

- GKM jest od dawna bardzo dobrze zarządzany i nie ma problemów finansowych. Owszem, jakieś niedociągnięcia organizacyjne pewnie każdemu się zdarząja, ale tak jest w każdym klubie. GKM udowodnił nawet w tym sezonie w PGE Ekstralidze, że jest stabilny finansowo. Klub potrafił udźwignąć ciężar wypłaty dla Tomasza Golloba, Artioma Łaguty czy mnie. Byliśmy bardzo dobrze opłacani na takiej, powiedziałby "średniej krajowej". Myślę, że pod tym względem klub się spisał. Co prawda zdobyliśmy tylko osiem punktów, ale wygraliśmy tyle samo meczów co poprzedni mistrz kraju. Nie udało nam się utrzymać, ale zadecydowały o tym tylko punkty bonusowe. Sezon się skończył i pora myśleć o następnym. Będzie to co prawda sezon w niższej lidze, ale mam nadzieję, że potrwa to tylko rok.

Sezon 2015 pan zaliczy chyba do udanych? W lidze było nieźle, a przecież wywalczył pan także brązowy medal Drużynowego Pucharu Świata, a więc największy sukces w pana dorosłej karierze...

- Czy ja wiem? Owszem, był fragment sezonu, w którym nie było się do czego przyczepić. Ostatnie cztery kolejki w Polsce mi nie wyszły. Pogubiłem się sprzętowo. Zacząłem myśleć nie o tym, o czym powinienem i odbiło się to na mojej jeździe. W tym momencie jednak to, czy bym pojechał lepiej czy gorzej, niewiele by pomogło mojej drużynie.

Kiedy rozpocznie pan przygotowania do nowego sezonu? 1 grudnia to dzień, w którym większość zawodników zaczyna treningi, pan też?

- W zasadzie ja już zaczynam przygotowania. Po sezonie był krótki czas na odreagowanie i przemyślenie sobie kilku kwestii. Ile jednak można myśleć o tym samym i analizować błędy. Owszem, szybka analiza po sezonie była i krótki odpoczynek, chociaż jestem jeszcze przed wakacjami. Ten okres też staram się wykorzystać na treningi i pracę przy moim parku maszyn. Przygotowania będą przebiegały tak jak przed każdym sezonem.

Rozmawiał: Maciej Kmiecik

Źródło artykułu: