Zenon Plech wierzy w rozsądek BSI. "Dzika karta dla Hampela"

Zdaniem Zenona Plecha BSI strzeli sobie w kolano, jeśli nie przyzna dzikiej karty na Speedway Grand Prix Jarosławowi Hampelowi. - Gdyby nie jego kontuzja, walczyłby przecież o medale - uważa.

W tym artykule dowiesz się o:

Tegoroczna edycja Speedway Grand Prix zakończyła się triumfem Taia Woffindena. Większej roli nie odegrali tym razem Polacy, a za największe osiągnięcie należy uznać fakt, iż Maciej Janowski utrzyma się w cyklu na kolejny sezon.

Zenon Plech uważa jednak, że powody do narzekania mają nie tylko kibice w naszym kraju. Krytykuje on fakt, że w cyklu o Indywidualne Mistrzostwo Świata nie oglądamy wielu klasowych zawodników. - Mam mieszane odczucia odnośnie kończącego się sezonu. Tegoroczne Grand Prix okazało się cyklem trzech dominatorów: Woffindena, Hancocka i Pedersena. Próżno szukać innych, równie regularnych zawodników. Paru, jak chociażby Kildemand, miało po prostu przebłyski. Grand Prix powinno być cyklem dla najlepszych zawodników, a tak niestety nie jest. Kilku czołowych żużlowców brakuje, a mi najbardziej szkoda, że nie oglądamy tam Emila Sajfutdinowa. Trudno mi oceniać, dlaczego Rosjanin nie decyduje się na jazdę w tym cyklu. W grę wchodzą na pewno finanse. Wszyscy na tym jednak tracimy - stwierdził Zenon Plech.

BSI dodatkowo strzeli sobie w kolano, jeśli dzikiej karty na przyszłoroczny sezon nie otrzyma Jarosław Hampel. Decyzja w tej sprawie nie jest jeszcze przesądzona.

- Argument, że mamy już w kolejnej edycji Grand Prix trzech innych Polaków zupełnie do mnie nie przemawia. Nie patrzmy na narodowości, tylko na potencjał i umiejętności zawodników. Hampel wróci po kontuzji i znów będzie w stanie walczyć o medale. Nie wiem czy inni żużlowcy, którzy chcą otrzymać dziką kartkę, mogą to zagwarantować. Na razie w cyklu na przyszły sezon mamy ponownie Chrisa Harrisa, który wywalczył awans poprzez Challenge. To zawodnik, który jeździ bez emocji i jest w zasadzie dostarczycielem punktów. Rezygnacja z takiego żużlowca jak Hampel byłaby dla organizatorów strzałem w kolano - podsumował Zenon Plech.

Źródło artykułu: