Mimo zacnej postawy Patryka Dolnego, drużyna Polonii Piła nie zdołała zrealizować wyznaczonego celu, jakim był awans do Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Co prawda zawodnicy szkoleni przez Janusza Michaelisa zwyciężyli na domowym obiekcie, jednak w pierwszej stolicy Polski to gnieźnianie okazali się zdecydowanie lepsi. - Przyjechaliśmy tutaj z nadzieją, że jednak uda się to wywalczyć. Byliśmy już tak blisko... Niestety, jak widać, nie było nam to pisane. Szkoda, bo na początku w miarę dobrze się to wszystko układało - równo się trzymaliśmy. Później gospodarze wyczuli ten tor. My musieliśmy po każdym biegu wyciągać jakieś wnioski, ale było już za późno - powiedział tuż po zakończeniu niedzielnej rywalizacji.
Śmiało można rzec, iż przełomowym momentem meczu w Grodzie Lecha był bieg siódmy. Wówczas Czerwono-Czarni triumfowali 5:1. Następnie gospodarze powiększali swą przewagę. Po wyścigu dziesiątym wynosiła ona już szesnaście punktów. - To był ten moment, gdzie tor kompletnie się zmienił. Wówczas trzeba było szukać innych przełożeń. Nie wszyscy u nas trafili z tym elementem. Mi na szczęście się udało. Z tego się cieszę, że indywidualnie pomału dochodzę do jakiegoś poziomu. Wiem co zrobić, aby było dobrze. Z tego się najbardziej cieszę. Szkoda, że drużynowo nie wszyscy się zgraliśmy tak, jak powinniśmy, bo naprawdę bardzo chcieliśmy tego awansu. Trudno, może w przyszłym roku się uda - dodał Dolny.
22-latek przyznał, że w pilskim zespole panowała dobra atmosfera. Zawodnicy naradzali się w sprawie doboru optymalnych przełożeń motocykli. Ostatecznie jednak nie przyniosło to wyczekiwanego rezultatu. - Rozmawialiśmy ze sobą indywidualnie, nawet, jeśli w danym momencie nie było jakiegoś zespołowego zebrania. Każdy do każdego podchodził i pytał się, dyskutowaliśmy. Przekazywaliśmy sobie jakieś informacje. Niestety taki jest ten żużel, że nie każdemu pasuje to, co odpowiada drugiemu. To były tylko takie porady, aczkolwiek nie do końca skuteczne - dopowiedział
Na koniec postanowiliśmy zapytać zawodnika o plany na przyszły sezon. Patryk Dolny zaznaczył, iż chciałby startować na zapleczu PGE Ekstraligi, jednakże podkreślił też, że nie ma zamiaru opuszczać szeregów Polonii. - Pod względem sportowym chciałbym przygotować się do pierwszej ligi. Na pewno zrobię wszystko, żeby się w niej pojawić. Jeżeli chodzi o Piłę, to nie mówię tak, nie mówię nie. Chcę zobaczyć jak się rozwinie sytuacja. Wtedy dopiero będę podejmował jakieś decyzje. Na pewno nie chciałbym odchodzić z Piły. Jest to mój klub i jestem tutaj w domu - swoi kibice, sprawy logistyczne także prezentują się bardzo dobrze. Niewątpliwie będzie to dla mnie ciężka decyzja - zakończył.