To już dziewięć lat. Wspomnienie Łukasza Romanka (1983-2006)

 / Na zdjęciu: żużel
/ Na zdjęciu: żużel

Mija dziewięć lat, odkąd świat opuścił Łukasz Romanek. Wielki żużlowy talent, który przez całą swoją karierę był oddany jednemu klubowi. 2 czerwca 2006 niespełna 23-letni Romanek odebrał sobie życie.

W tym artykule dowiesz się o:

Pod koniec lat 90-tych RKM Rybnik uchodził za klub, który młodzieżą stoi. To tam swoją przygodę z żużlem rozpoczął urodzony w 1983 roku w Knurowie Łukasz Romanek. Pierwsze kroki na żużlu stawiał pod okiem Jana Grabowskiego. Jako 17-latek zdał egzamin na licencję "Ż". Jeździł na tyle dobrze, że mało kto wierzył iż przed rozpoczęciem przygody z żużlem nie miał styczności z motocyklem.
[ad=rectangle]
Kariera Romanka toczyła się w błyskawicznym tempie. Już rok po zdaniu licencji osiągnął niebotyczny sukces. W czeskich Pardubicach zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Europy Juniorów. To było jego największe osiągnięcie w karierze. Z kolei dwa lata później wywalczył tytuł najlepszego młodzieżowca w kraju. W rozgrywkach ligowych prezentował się powyżej oczekiwań kibiców, przywożąc za plecami wielu bardziej doświadczonych zawodników.

Wszystko zmieniło się o 180 stopni w czerwcu 2002 roku. Romanek miał wówczas makabrycznie wyglądający upadek na torze w Lesznie wraz z Robertem Miśkowiakiem. U obu żużlowców stwierdzono wstrząs mózgu. - Ten wypadek miał duży wpływ na życie Łukasza. Po tej kraksie mógł mieć jakiś ukryty uraz. To również mogło wpłynąć na jego decyzję o samobójstwie - stwierdził Piotr Pyszny, lider rybnickiej drużyny w latach 80-tych.

Od tego momentu Romanek zaczął słabiej spisywać się w meczach ligowych. W turniejach indywidualnych oraz na treningach w dalszym ciągu pokazywał się jednak z dobrej strony. Niezadowalające kibiców występy Romanka w lidze poskutkowały tym, że zawodnik był coraz częściej wygwizdywany na rybnickim obiekcie. W głowie zawodnika zaczęły pojawiać się czarne myśli.

W roku 2006 Romanek nie mógł być już pewnym miejsca w składzie. RKM Rybnik startował wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej, a sezon rozpoczął od kilku bolesnych porażek. Frustracja rybnickich kibiców narastała. 2 czerwca na torze w Rybniku odbył się trening przed wyjazdowym spotkaniem Rekinów w Lesznie. Romanek miał w nim wystąpić jako rezerwowy pod numerem ósmym. Kilka godzin później odszedł z tego świata. Życie odebrał sobie w swoim domu w Wilczy (ok. 12 kilometrów od rybnickiego stadionu).

Cały żużlowy świat zamarł, gdy rano do mediów dotarła ta wstrząsająca wiadomość. Kibice żużlowi zaczęli obwiniać o śmierć Romanka samych siebie, o czym świadczy napis, który leżał później przy zdjęciu zawodnika na rybnickim stadionie, a który brzmiał "Łukasz, Dziękujemy, Przepraszamy Kibice". To wtedy kibice zrozumieli, że m.in. ich zachowanie mogło zadecydować o tragicznej decyzji zawodnika.

- Ostatnio widziałem się z nim 20 kwietnia na zawodach w Gorzowie. Wspominał mi o nagonce ze strony kibiców, zwłaszcza nieprzychylnych opiniach wypisywanych w internecie. Wydzwaniano również do niego i zmienił z tego powodu numer telefonu komórkowego. Grożono mu nawet spaleniem samochodu. Moich młodych zawodników często przekonuję, żeby nie wchodzili na fora internetowe i w ogóle nie czytali opinii na swój temat - mówi Jan Grabowski, człowiek który nauczył Romanka "czarnego sportu".

- Łukasza zawsze wspominam bardzo ciepło. Myślę o nim praktycznie każdego dnia. Te wydarzenia będą mi towarzyszyły już zawsze. Staram się jednak nie rozpamiętywać dnia jego śmierci, a pamiętać go jako niesamowitego, młodego człowieka, który dla żużla robił wszystko i był tak niesamowicie pracowity, że jego solidnością można by obdzielić kilku zawodników - powiedział Krzysztof Mrozek, były menadżer zawodnika, a obecnie prezes rybnickiej drużyny.

Już rok po śmierci Romanka zapoczątkowano cykl turniejów jego imienia. Na rybnicki tor, w latach 2007-2013 przyjeżdżały największe gwiazdy speedwaya, by swoją jazdą oddać pamięć byłemu koledze z toru. W Turniejach Pamięci Łukasza Romanka zwyciężali kolejno: Andreas Jonsson, Greg Hancock, Piotr Protasiewicz, Nicki Pedersen, Jason Crump, Andreas Jonsson i Patryk Malitowski. Od minionego roku zaprzestano jednak rozgrywania tych zawodów z uwagi na rozbieżność stanowisk pomiędzy rodziną zawodnika a rybnickim klubem.

Komentarze (19)
avatar
chris66
3.06.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wielka szkoda że nie ma już Memoriału pamięci Łukasza...
Te zawody zawsze miały niepowtarzalny klimat... 
LeszekSG RSKZ
3.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przykra tematyka. Ale zastanowił mnie fragmencik tekstu. I autor powinien dopowiedzieć, albo nie zaczynać. Jakie to rozbieżności, nie pozwalają na turniej Jego imienia? Co zaszło w relacjach mi Czytaj całość
avatar
Maveral
3.06.2015
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Ja tylko mam nadzieję, że rybniccy kibice po tym zdarzeniu mają już więcej oleju w głowie i nie zacznie się to samo kiedy np. Woryna będzie miał spadek formy. Ludzi w dołku trzeba wspierać, a n Czytaj całość
avatar
kiler 1
3.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Samobójca to samobójca.Jego wybór,jego decyzja.Dużo ludzi popełnia samobójstwa i jakoś o nich nikt nie mówi.A,że akurat ś.p. Romanek czy np.ś.p. Kurmański uprawiali sport żużlowy to już wielkie Czytaj całość
avatar
lukim81
3.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Także nie pochwalam samobójstwa,bywało że zastanawiałem się czy samowolne odebranie sobie życia to odwaga czy tchórzostwo,ciężar owych porażek. Jest to trudna decyzja,Łukasz nie poradził sobie Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści