- Bardzo się cieszę, że mogłem tutaj być - mówił zadowolony po spotkaniu Słowak. - Po mojej twarzy widać jakie były to zawody. Gdyby były dobre, to byłbym czysty na twarzy (śmiech). Tak naprawdę, to jak wspomniałem bardzo się cieszę że zostałem zaproszony na ten turniej. Po tylu latach przerwy znowu mogłem tu wystartować. To nie był mój najlepszy występ. Moje silniki ustawione są na trochę inne tory niż ten czarny w Krośnie, ale już teraz bym chyba wiedział co trzeba zrobić, żeby było lepiej - tłumaczył.
[ad=rectangle]
Słowak jeździł z wilkiem na plastronie w latach 2006-07. Z kolei w roku 2008 po raz ostatni startował na tym owalu. Twierdzi jednak, że nie zmienił się on bardzo od tego czasu. - Tor jest dobry, było kilka dziur, ale wydaje mi się, że jak na początek sezonu, to nie było najgorzej. Przy okazji chciałbym pochwalić klub, że tak przepięknie dba o stadion. Naprawdę jestem pod wrażeniem, jak to wygląda - mówił Martin Vaculik rozglądając się po nowym krośnieńskim parku maszyn.
25-latek świetnie rozpoczął rozgrywki w PGE Ekstralidze, zdobywając w meczu z mistrzem Polski z Gorzowa komplet 15 punktów. Teraz jednak przed jego zespołem dużo trudniejsze zadanie, bowiem Jaskółki zmierzą się na wyjeździe z Fogo Unią Leszno. - Bardzo lubię tor w Lesznie i nie mogę się już doczekać tego meczu. Czy mamy szansę na zwycięstwo? Zobaczymy. Damy z siebie wszystko i na pewno będziemy się starać skutecznie walczyć - powiedział Słowak.
Indywidualny Mistrz Europy z 2013 roku nie chciał się wypowiadać na temat wydarzeń ze Stadionu Narodowego, gdzie w sobotę doszło do kompromitacji podczas turnieju o Grand Prix Polski. - Niestety nie mogę tego ocenić, bo nie było mnie na torze. Zawodnicy wiedzą, co mówią - powiedział krótko.