Na zapleczu: Koledzy ze Wschodu

Motorem napędowym polskiego żużla jest Ekstraliga ? to oczywista oczywistość i nie zamierzam tego podważać. Na rywalizacji najlepszych koncentruje się uwaga kibiców i dziennikarzy. W ostatnim czasie na łamach SportowychFaktów.pl pojawiło się sporo tekstów opisujących, analizujących i przewidujących przyszłość najwyższej klasy rozgrywkowej. Nikt natomiast nie pisze o I lidze, a tam przecież też jest żużel i to ciekawy. Tym artykułem rozpoczynam cykl "Na zapleczu", który ? mam nadzieję ? na stałe zagości na łamach portalu i zyska uznanie czytelników.

Żużel to dziwny sport ? nie dość, że zawodnicy równocześnie reprezentują różne kluby w różnych krajach (czasami nawet w tym samy kraju), to jeszcze w jednej lidze jeżdżą kluby z różnych krajów. Tak w polskiej II lidze w 2005 roku zadebiutowała żużlowa drużyna z Daugavpils, 100-tyścięcznego miasta południowo-wschodniej Łotwy.

Na początek trochę historii i małe przedstawienie drużyny, która dla wielu kibiców może być sporą nowością. W żadnej dostępnej mi literaturze nie znalazłem daty powstania klubu lub początków speedwaya w Daugavpils. Wiesław Dobruszek w swojej encyklopedii "Żużlowe ABC" podaje jedynie, że 1970 roku zespół Lokomotivu zdobył srebrny medal mistrzostw Związku Radzieckiego. Powtórzył ten wynik w kolejnym sezonie, a w 1995, 1996, 2001 i 2002 zdobywał brąz w DM Rosji. Ma za sobą również epizod w lidze fińskiej. Do listy sukcesów należy doliczyć trzecie miejsce w finale Klubowo Pucharu Europy w 2001 roku oraz drugie w 2005 roku. Na torze w Daugavpils odbyło się także kilka imprez międzynarodowych: w 2001 roku wspomniany już finał KPE, w 2002 roku ? finał MEJ, ale najważniejsze imprezy to oczywiście Grand Prix, które od 2006 roku gości na Łotwie. Jest to jedyny żużlowy ośrodek w tym kraju.

Żużlowcy, którzy mieli okazję startować w tym klubie, chwalą sobie jego organizację. - Z tego, co widziałem, to jest bardzo dobrze poukładany. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że kolejny raz w Daugavpils będzie organizowany turniej GP, a przecież nie jest łatwo spełnić wymagania właścicieli cyklu - mówi Tomasz Bajerski, zawodnik łotewskiego klubu w sezonie 2007. Jego słowa potwierdza Piotr Świst. - Klub jest bardzo profesjonalny i ciągle się rozwija. Jest pomoc ze strony władz miasta, są poważni sponsorzy, a wśród osób kierujących klubem jest były żużlowiec, który doskonale wie, o co chodzi w tym sporcie. Obaj zawodnicy podkreślają, że klub nie miał problemów finansowych i wypłaty zawsze były na czas.

21. kwietnia 2005 roku wygranym wyjazdowym meczem w Łodzi zespół Speedway Daugavpils zadebiutował w II lidze. Skład oparty był na Łotyszach, których sporadycznie wspierali Rosjanie - Denis Sajfutdinow i Denis Gizatulin oraz Niemiec Christian Hefenbrock. Z 10 spotkań fazy zasadniczej Daugavpils wygrał 6 i zajął 2. miejsce w tabeli. W półfinale przeciwko Ukrainie Równe Łotysze zaprzepaścili jednak szanse na awans do I ligi, który interesował ich od momentu dołączenia do ligi polskiej. Do kolejnego sezonu Speedway Daugavpils przystąpił wzmocniony trójką Rosjan - Grigorijem Łagutą, Siergiejem Darkinem i Semenem Własowem, a także budżetem pozwalającym przygotowywać silniki, jak głosiła plotka, u samego Briana Kargera. I rozpoczęli fantastycznie wygrywając pierwszych sześć spotkań, końcówka sezonu nie była już tak udana i Łotysze musieli zadowolić się trzecim miejscem.

Zgodnie z powiedzeniem do trzech razy sztuka drużyna z Daugavpils awansowała w swoim trzecim roku startów. Przed sezonem odeszli Podżuks, Darkin i Własow, ale ich miejsce zajęli Polacy ? specjalista od awansów Sławomir Dudek oraz Tomasz Bajerski, a już po zakończeniu okresu transferowego z Bydgoszczy wypożyczony został Piotr Świst. Do awansu poprowadził jednak Łaguta, który ze średnią 2,614 został najskuteczniejszym żużlowcem II ligi. Prawo startów w I lidze Łotysze uzyskali w barażach pokonując w dwumeczu TŻ Lublin.

W sezonie 2008 na Łotyszy czeka trudne zadanie ? utrzymanie się na zapleczu Ekstraligi. Nie będzie łatwo, bowiem działacze z Daugavpils nie poczynili znaczących wzmocnień. W zespole zostali czołowi zawodnicy poprzedniego sezonu: Łaguta, Paura, Bogdanow i Świst. Nowe nazwiska to Rosjanin Artiom Laguta, Paweł Miesąc Kjastas Puodżuks, który zaliczył nienajlepszy sezon w Gnieźnie. Ocena nowych nabytków to trochę wróżenie z fusów. 17-letni Laguta w ubiegłym sezonie nie miał okazji do jazdy w polskiej lidze, w lidze rosyjskiej natomiast uzyskał średnią biegową równą 1,651. Miesiąc nienajlepiej radził sobie w Ekstralidze, ale zanotował kilka bardzo dobrych występów w Allsvenskan i lidze rosyjskiej. Działacze i sam zawodnik liczą, że przeprowadzka do I ligi pozwoli na odbudowanie formy, casus Norberta Kościucha pokazuje, że nie są to czcze marzenia. Łotysza na pewno dużo obiecują sobie także po Puodżuksie, który w sezonie 2006 był czołową postacią drużyny i najlepszym juniorem II ligi. Na pewno sporym osłabieniem będzie brak Tomasza Bajerskiego, z którym działacze nie mogli dogadać warunków finansowych.

Łotysze mają jednak spory handicap w postaci 373-metrowego toru, który dla wielu zawodników jest sporą niewiadomą. - Z pozoru jest to łatwy, długi tor - mówi Tomasz Bajerski. - Jednak bardzo trudno jest się do niego dopasować, nawet zawodnicy z cyklu Grand Prix mają z tym problemy. Dlatego uważam, że bardzo trudno będzie pokonać Lokomotiv na własnym torze. Na to liczą działacze - zdradza były już zawodnik łotewskiego klubu. Jego słowa potwierdza Piotr Świst. - Naprawdę trudno jest się spasować. Trzeba go dobrze poznać i sporo na nim pojeździć - uważa. - Nie można jednak wykluczyć, że ktoś przyjedzie i od razu się dopasuje.

Obaw tych nie potwierdza jednak zawodnik, który już za kilka miesięcy będzie walczył w Daugavpils o punkty dla PSŻ Poznań - Adam Skórnicki. - Przyznaję, że geometra jest trochę inna ? długie proste i ostre łuki. Jest tam kilka ścieżek, którymi można się pościgać, jest czasami dziurawy, ale i tak go lubię, mimo że nie udaje mi się tam wygrywać startów - przyznaje lider Skorpionów. - Nienajlepsza opinia o tym torze wynika chyba z tego, że dla wielu zawodników jest on nieznany, bo Polacy nie mają za wielu okazji, aby tam jeździć. Ja jednak miałem sporo okazji do tego i uważam go za normalny tor taki, jak każdy inny.

Za łotewskim zespołem stoi również 10-tysięczna publiczność, która niemal na każdym meczu w komplecie stawia się na stadionie. - Kibice są wspaniali - chwali Piotr Świst. - Na mecze ligowe przychodzą tak samo chętnie, jak na Grand Prix. Pojechali nawet za nami do Lublina. Są bardzo zaangażowani i oddani klubowi - zapewnia.

Jakie więc szanse ma Lokomotiv Daugavpils w sezonie 2008? Moim zdaniem utrzymanie się w I lidze jest w zasięgu zespołu z Łotwy, na nic więcej jednak działacze i kibice nie powinni liczyć. Wyjazdu na Wschód na pewno będą obawiać się wszystkie kluby, nie sądzę jednak, że tor w Daugavpils pozostanie niezdobyty. Typuje 7. miejsce i walka w barażu z drugą drużyną II ligi.

Komentarze (0)