W środę Wybrzeże Gdańsk rozgromiło osłabiony Lokomotiv Daugavpils. - Nikt nie zaskoczył, ale i nikt nie zawiódł. Wszyscy nasi zawodnicy pojechali na swoim poziomie. Trzeba popracować z młodzieżowcami. Dominik Kossakowski nie wypadł najlepiej, ale po treningu punktowanym rozebrał motocykl i okazało się, że zatarła się dźwigienka. Nie ma więc powodów do paniki. Wszyscy pojechali na tyle, na ile mogli - powiedział Grzegorz Dzikowski.
[ad=rectangle]
Były plany, by w piątek w Gdańsku odbył się kolejny mecz kontrolny. Nie znalazł się jednak sparingpartner. - Szkoda, że nie ma jeszcze jednego sparingu, ale musimy sobie z tym jakoś poradzić. Pojedziemy jeszcze do Bydgoszczy i to musi wystarczyć. Próbowałem coś dodatkowo zorganizować, ale wszyscy potencjalni rywale mają zarezerwowane terminy. Wiadomo, że nikt na nas nie czekał, gdy nie było jasne czy otrzymamy licencję - zauważył Dzikowski.
Poza Damianem Sperzem, który w środę przeszedł pozytywnie egzamin na licencję żużlową i czeka na wyniki egzaminu pisemnego, w środę na tor nie wyjechał Krzysztof Wittstock. - Jeszcze nie jest przygotowany do jazdy, ale z biegiem czasu zacznie startować. Jego prawa noga jeszcze nie jest na tyle sprawna po kontuzji. Będzie do siebie dochodził - wyjaśnił szkoleniowiec.
Wydaje się, że z Lokomotivem pojechał najsilniejszy możliwy skład Wybrzeża. - Na dzień dzisiejszy wygląda na to, że do Rawicza pojedziemy w podobnym zestawieniu. Jak ustawimy pary? Jeszcze zobaczymy. Dobrze by było, gdyby udało się jeszcze w Gdańsku zorganizować jakiś turniej, co pozwoliłoby na drobny sprawdzian sprzętu - stwierdził Grzegorz Dzikowski.