Robert Noga - Moje Boje: Kacper, wnuk Antoniego

W sobotę 27 września, w Rybniku zawodnik miejscowego klubu ROW - [tag=17500]Kacper Woryna[/tag] został wicemistrzem Europy w kategorii juniorów. Obok czysto sportowego, ma to, moim zdaniem, także wymiar symboliczny.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszyscy przecież wiemy, że w tym sporcie Kacper nie wziął się przez przypadek, że nazwisko Woryna sporo kiedyś w nim znaczyło, a za jego sprawą, znowu może znaczyć wiele. Krótka retrospekcja. Lotnisko Gatwick w Londynie. Z Antonim Woryną, byłym wybitnym zawodnikiem, człowiekiem, który otworzył dla nas bramy raju do podium Indywidualnych Mistrzostw Świata wracamy do Krakowa. Mam tę przyjemność, że Worynę zaproszono do współkomentowania spotkań ligi angielskiej na antenie Wizji Sport. Nie ze studia w Warszawie, ale bezpośrednio ze stadionu na Wyspach.
[ad=rectangle]
Antoni mieszkał w Rybniku, ja w Tarnowie, więc spotykaliśmy się na lotnisku w podkrakowskich Balicach, a potem z reguły wspólnie wracaliśmy do domów. Na Gatwick rytuał był niemal zawsze podobny. Przed odlotem Antoni wpadał jeszcze na moment do sklepu wolnocłowego, aby kupić słodycze. - Dla wnuka - mówił. - Mam wnuka Kacperka - taki mały brzdąc - powtarzał dumny dziadek, nie przewidując pewnie, że za kilkanaście lat Kacper podąży jego śladami. Kacper bardzo słabo pamięta dziadka, którego bezlitosna choroba zabrała od nas stanowczo zbyt wcześnie. Jak mi opowiadał kiedy wracaliśmy wspólnie ze zgrupowania kadry narodowej zimą z Zakopanego, zachował jakieś pojedyncze obrazy z wczesnego dzieciństwa, pojedyncze scenki, a o dziadku najwięcej wie z opowiadań innych. Taki los.

Ale przecież wie jaką rolę odegrał on w dziejach polskiego i światowego speedwaya, jakim był twardym zawodnikiem i człowiekiem, jak pokiereszowany po nieszczędzonych go kontuzjach, zawsze wracał jeszcze lepszy niż wcześniej. Taka świadomość może wywołać olbrzymią presję, obawę, aby nie stać się jedynie wnukiem słynnego dziadka. Talent rybniczanina dojrzewa powoli, ale systematycznie. To nie była eksplozja, jak w przypadku Piotra Pawlickiego, Bartosza Zmarzlika, czy Pawła Przedpełskiego, którzy właściwie niemal od razu stali się wartościowymi zawodnikami, nie bojącymi się żadnego rywala i z każdym z nich potrafiącymi wygrać. U Kacpra trwało to dłużej, różnie bywało, kiedy przeszedł z mini toru do dorosłego żużla. Znaleźli się i tacy, którzy złośliwie podszeptywali, że zawodnik po dziadku odziedziczył, jeśli chodzi o sport, głównie, jeśli nie jedynie, nazwisko.

No to powoli dostają odpór. Warto bowiem uświadomić sobie jedną rzecz. Młody Woryna dopiero miesiąc temu stał się pełnoletni, skończył 18 lat. W tym wieku posiada już spore doświadczenie ligowe, pierwsze sukcesy wśród młodzieży, z tym ostatnim, o którym mowa we wstępie na czele. Antoni był o rok starszy kiedy zadebiutował w lidze! Oczywiście inne to były czasy, inne realia, dziś do składu na mecz wskakuje się znacznie wcześniej, ale trzeba o tym pamiętać. Zresztą w stawce finalistów Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów był uczestnikiem najmłodszym. Od takiego Vasko Milika, z którym przegrał jedyny bieg, jest młodszy o trzy lata. A na takim etapie kariery to przecież spora różnica. Tymczasem pokazał Kacper dojrzały żużel, na ciężkiej nawierzchni, na której niektórzy jego bardziej zaawansowani wiekowo koledzy po prostu obawiali się, albo nie potrafili jechać, wykręcił rekord rybnickiego toru.

W najbliższą niedzielę dla rodu Worynów nastąpi kolejne ważne sportowe wydarzenie. Kacper zadebiutuje w reprezentacji Polski przeciwko ekipie Reszty Świata. A potem... Potem może, kto wie, trafi do ligi angielskiej, do Piratów z Poole, gdzie starsi kibice dotąd wspominają jego dziadka. I powalczy o medale mistrzostw świata, już jako senior. Historia zatoczyłaby wtedy wspaniałe koło. A Antoni gdzieś tam w zastępach niebieskich miałby powody do wielkiej radości. Ale już teraz z pewnością się cieszy.

Robert Noga

Źródło artykułu: