Do pechowego upadku z udziałem Kennetha Bjerre doszło w drugim biegu półfinałowym Grand Prix Nordyckiego w Vojens. Duńczyk długo nie podnosił się z toru, ale ostatecznie powrócił do parku maszyn o własnych siłach. Wyjechał nawet do powtórki, która została jednak przerwana ze względu na nierówny start.
[ad=rectangle]
Chwilę później Bjerre przegrał z bólem i nie pojawił się już pod taśmą. Stanem zdrowia Duńczyka zainteresowała się Lisa Thomey, która jest fizjoterapeutą Nickiego Pedersena. To właśnie ona zauważyła, że u Bjerre doszło do wybicia barku. Nastawiono go dopiero po upływie godziny od momentu wypadku, a w tym czasie doszło do uszkodzeń nerwów i więzadeł.
- Myślałem, że to tylko chwilowy paraliż, więc byłem zaskoczony, kiedy Lisa się mną zajęła. To nie wygląda najlepiej - powiedział Bjerre w rozmowie z duńskim dziennikiem "Jyllands Posten".
Zaraz po wypadku duński żużlowiec miał nadzieję, że będzie w stanie wystąpić w zawodach zaplanowanych na nadchodzący tydzień. - Mam w planach podróż do Polski i zobaczymy jak się będę czuć w niedzielę - dodał reprezentant Danii, ale już kilka godzin później na jego Twitterze pojawiła się informacja, iż Duńczyk opuści półfinałowy mecz ENEA Ekstraligi pomiędzy Fogo Unią Leszno a Grupą Azoty Unią Tarnów. - Jestem załamany. Nie mogę wystąpić w tym meczu. Bark był wybity, do tego moje ciało jest całe obolałe. Bardzo mocno przepraszam kibiców - napisał Bjerre.
Absencja Bjerre jest złą wiadomością nie tylko dla fanów leszczyńskiej Unii, ale także Kings Lynn Stars, gdyż lada moment rozpoczyna się również walka o medale w brytyjskiej Elite League. Zdaniem Lisy Thomey, Bjerre potrzebuje co najmniej tygodniowej przerwy od startów. W tej sytuacji pod znakiem zapytania stoją nie tylko występy ligowe reprezentanta Danii, ale także jego jazda w Grand Prix Challenge w Lonigo. Zawody we Włoszech rozegrane zostaną 20 września.
Jak bym tylko miał taką władze w klubie
NA PEWNO BYŚ BYŁ BYKIEM W NASTĘPNE LATA Z NAMI