Ważą się losy polskiego tłumika konstrukcji Leszka Demskiego. Do tej pory nie zapadła decyzja w sprawie homologacji. Jacek Gajewski uważa, że nowe urządzenie jej nie otrzyma i będzie to spowodowane względami regulaminowymi. - Najlepiej otworzyć Regulamin Techniczny do Wyścigów Torowych FIM i przetłumaczyć zapisy dotyczące tłumika. Polski produkt nie ma w mojej ocenie prawa dostać homologacji na sezon 2014. Regulamin określa, że tłumik musi przejść wszystkie testy głośności, ale jednocześnie precyzuje, jaka ma być jego konstrukcja. To nie może być tłumik przelotowy. Może spełniać wszystkie inne normy głośności, ale jego budowa jest taka, że nie spełnia wymogów, które są opisane w regulaminie - powiedział Jace Gajewski w przeszłości kandydat do pracy w komisji technicznej FIM.
Z opinią Gajewskiego nie zgadza się przedstawiciel polskiego producenta firmy Moto Service. - Jeśli coś nie jest zakazane, to jest to dozwolone - podkreśla przedstawiciel producenta, który zwraca uwagę, że najważniejszym wymogiem jest przejście testów głośności, a nasz tłumik bez problemu sobie z nimi radzi. - Nie ma nigdzie zakazu przelotowości. W żadnym punkcie regulaminu nie ma słowa o tym. Właśnie na tym polega oryginalność naszej konstrukcji, że tłumik jest przelotowy i jednocześnie spełnia limit dopuszczalnych decybeli. Mało tego, ma jeszcze 3 decybele zapasu - wyjaśniają nam w ostrowskiej firmie Moto Service.
- Tłumik musi być mechaniczny lub "przegrodowy", może posiadać tylko na stałe zamontowane wewnętrzne rurki i płytki blaszane, pozwalające osiągnąć wymagany, dopuszczalny poziom głośności. Prosta rura, bezpośrednio łącząca wlot i wylot tłumika, bez odchylenia strugi spalin, jest niedozwolona. Efekt wydalania spalin nie może być osiągany przez zastosowanie jakichkolwiek zbieżnych, stożkowych lub w inny sposób ukształtowanych części. Tłumik od strony wlotu musi być rozbieralny w celu przeprowadzenia kontroli - czytamy w Regulaminie Technicznym FIM z 2006 roku. W przepisach od tamtego czasu zaszły zmiany odnośnie rozbieralności urządzenia oraz norm głośności. Innych nie było, a więc wydaje się, że kwestia przelotowości nie powinna mieć znaczenia. Gdyby tak było, to tłumiki obowiązujące w 2008 czy 2009 roku również nie powinny zostać dopuszczone do użytku.
Według interpretacji polskiego producenta przepisy obowiązujące obecnie mówią o tym, że tłumik musi być urządzeniem zamkniętym, stałym i nierozbieralnym. - Odnosi się to jednak do obudowy, a nie przelotowości tłumika. Wcześniej, przed 2010 roku, kiedy wprowadzono normy głośności tłumik był rozbieralny. Jeśli chodzi o rurę użytą do budowy wewnętrznej tłumika, nie może ona być w jednej całości i nasz tłumik spełnia ten wymóg. We wcześniejszych tłumikach przed 2010 rokiem obowiązywał ten sam zapis odnośnie budowy wewnętrznej tłumika. Podkreślamy raz jeszcze, żaden delegat techniczny FIM nie zakwestionował budowy naszego tłumika od strony technicznej - słyszymy w ostrowskiej firmie.
Co ciekawe, podczas zeszłorocznego Grand Prix w Toruniu, gdzie doszło do rozmów na temat polskiego tłumika, poruszono właśnie temat przelotowości nowego urządzenia. Wówczas jednak obecni w Toruniu przedstawiciele delegacji komisji technicznej FIM na wątpliwości Armando Castagny sprawdzili dokładnie w Regulaminie Technicznym do Wyścigów Torowych FIM kwestie przelotowości tłumika. Mieli oni potwierdzić, że nie ma zakazu przelotu.
W 2015 roku zmieniają się przepisy i wtedy tłumiki będą mogły być przelotowe. Jest to wyraźnie zapisane w regulaminie. Tak jest w innych dyscyplinach motocyklowych, gdzie obowiązują takie urządzenia ze wkładami, które wygłuszają hałas. - FIM i Komisja Wyścigów Torowych idą w tym kierunku i rozszerzają możliwości dotyczące konstrukcji. Pamiętam lata 80. i 90., że były tłumiki ze wkładami. Wkłady wkrótce będą mogły wrócić i przez to będzie mogła zmienić się cała konstrukcja - wyjaśnia Jacek Gajewski w przeszłości kandydat do komisji technicznej FIM.
- Owszem w przyszłym roku zmieniają się przepisy i kwestie dotyczące głośności. Limit obniżony zostanie o 3 decybele. Nasz tłumik mieści się także w tych granicach. Podkreślamy, że nikt jeszcze do tej pory nie wymyślił tłumika przelotowego, który spełniałby te normy - mówią przedstawiciele firmy Moto Service.
[color=#000000]Co najważniejsze, nikt z Międzynarodowej Federacji Motocyklowej FIM nie kwestionował polskiego tłumika pod kątem regulaminu technicznego. Argumentem najczęściej podnoszonym przez FIM jest to, że... nie warto homologować urządzenia na jeden rok. Przypomnijmy, że w sobotę w Genewie nie doszło ostatecznie do rozmów na temat polskiego tłumika. FIM ma wrócić do nich podczas niedzielnych obrad.