Zawodnikiem, który w ubiegłym tygodniu zasilił szeregi młodzieżowców we Włókniarzu był Maksym Drabik. Choć uwaga mediów oraz kibiców skupia się właśnie na wspomnianym 15-latku, częstochowianie mogą pochwalić się w opinii Pawła Mizgalskiego kilkoma równie utalentowanymi zawodnikami.
Jak przyznaje prezes klubu, jest to w dużej mierze zasługa Stowarzyszenia CKM Włókniarz Częstochowa, które zajmuje się szkoleniem młodzieżowców. - Obecnie na nasze treningi uczęszcza dwudziestu chłopaków z częstochowskiej szkółki żużlowej. Naszym celem jest stworzenie im jak najlepszych warunków do uprawiania tego sportu. Budujące jest to, z jaką motywacją podchodzą do zajęć treningowych. Widać, że to, co robią po prostu kochają - powiedział Paweł Mizgalski w rozmowie z naszym portalem.
W ubiegłym sezonie w składzie Włókniarza występował wypożyczony ze SPAR Falubazu Zielona Góra Adam Strzelec. Jak podkreśla Mizgalski, częstochowianie dysponują obecnie na tyle dobrymi juniorami, że nie muszą sięgać po zawodników z innych klubów. - Mamy w kadrze paru młodych zawodników, z którymi łączymy nasze nadzieje. Mam tu na myśli chociażby Artura Czaję, Huberta Łęgowika czy Maksa Drabika. Co istotne, cała trójka udała się na zgrupowanie kadry Marka Cieślaka. Myślę, że wiele oczekiwać możemy też po Rafale Malczewskim, Oskarze Polisie i paru innych zdolnych chłopakach - ocenił Mizgalski.
Częstochowianie mają świadomość, że nie każdy z dwudziestu młodych zawodników będzie kontynuował w przyszłości żużlową karierę. Mizgalski nie ma jednak wątpliwości, że szkolenie juniorów przyniesie klubowi wymierne korzyści. - Zdaję sobie sprawę, że z częścią zawodników prędzej czy później się pożegnamy. Do czasu, kiedy nie zmienią swojej decyzji odnośnie uprawiania tego sportu, my będziemy ich jednak wspierać. Oceniam, że częstochowska szkółka naprawdę dobrze się rozwija. Przypuszczam, że nie tylko klub, ale i cała żużlowa Polska będzie miała z naszych juniorów wiele pożytku - podsumował.