Odkąd prezesem klubu został Piotr Rusiecki, w Lesznie bardzo dużą wagę przywiązuje się do kontaktu z kibicami. Wszystkie działania mają dać efekty w trakcie sezonu i zaowocować znacznie lepszą frekwencją niż w ubiegłym roku. - To jeden z elementów polityki naszego klubu. Wydaje mi się, że takie działania pomogą nam poprawić liczbę osób na trybunach. Chcemy propagować jak najmocniej sport żużlowy wśród dzieci i młodzieży. Wierzymy, że to da efekty - podkreśla prezes Fogo Unii Leszno.
W ubiegłym sezonie o liczbie widzów na leszczyńskim stadionie mówiło się bardzo wiele. Problem był wyraźny i niektórzy zastanawiali się, jakie są jego przyczyny. Unia miała przecież ciekawy skład, który był złożony z młodych zawodników, w większości związanych z Lesznem. Zespół osiągał dobre wyniki, sprawił kilka niespodzianek, ale nie miało to przełożenia na zainteresowanie kibiców. - Ciężko znaleźć jedną przyczynę. Leszno to takie specyficzne miejsce, że trudno wyciągnąć konkretne wnioski. Musi być naprawdę duży sukces, żeby na trybunach zasiadło więcej fanów. Poza tym, wydaje mi się, że kibicom należy zaoferować coś więcej niż te 15 wyścigów w ramach meczu ligowego. W tym kierunku zamierzamy iść - chcemy uatrakcyjnić widowiska. Jesteśmy w trakcie rozmów w klubie, co zrobić, żeby było ciekawiej podczas meczów. Konkretów jeszcze nie ma, ale kibice nie będą się nudzić. O tym mogę wszystkich zapewnić - podkreśla Piotr Rusiecki.
Dla leszczyńskiego klubu odpowiednie wpływy z tytułu sprzedanych biletów i karnetów są ważnym elementem budżetu. Piotr Rusiecki zakłada, że działania, które podejmuje obecnie klub, sprawią, że frekwencja wzrośnie w sposób zdecydowany. Ma w tym również pomóc silniejszy niż przed rokiem skład, który ma walczyć o medale. - Jeśli nasz budżet ma być dobrze zrealizowany, to potrzebujemy na każdym meczu około 10 tysięcy osób. Sporo nam do tego brakuje, ale ciężko pracujemy. Na pewno w dalszym ciągu będziemy spotykać się z kibicami. Cała drużyna będzie w Lesznie w komplecie już na początku lutego. Wtedy poinformujemy, co zamierzamy zrobić. Na razie wiemy, że warto działać, bo widzimy pozytywny odzew. Przejawia się to głównie w liczbie sprzedanych karnetów. Sprzedaż jest na lepszym poziomie niż w ubiegłym roku - podkreśla Rusiecki.
Aktywne działania prokibicowskie miały również jeszcze jeden cel. Było nim wprowadzenie do zespołu Nickiego Pedersena, który w ostatnim czasie nie cieszył się najlepszą opinią wśród kibicom. - Udało się zmienić wizerunek Nickiego Pedersena. Nie słyszę już negatywnych głosów na jego temat. Wydaje mi się, że Duńczyk został zaakceptowany. Już wcześniej powiedziałem, że postaram się zrobić wszystko, żeby na pierwszym meczu już nikt na niego nie gwizdał. Uważam, że to jak najbardziej możliwe. Rozmawiamy dużo z Nickim i on już od nas usłyszał, co naszym zdaniem było dobre, a co złe. Myślę, że wiele rzeczy już zdążył zrozumieć. Jest bardzo zadowolony, że trafił do naszego klubu. Mówił nam zresztą, że w innych miejscach takich rozmów i przez to odpowiedniej atmosfery brakowało. To dla niego dobre miejsce i obiecał, że zrobi wszystko, aby zmienić swój wizerunek wśród fanów - dodał na zakończenie Rusiecki.