Zdaniem dyrektora zarządzającego BSI, czyli organizatora zawodów Grand Prix i DPŚ, obecny regulamin sprawiedliwie pozwala wyłonić najlepszego zawodnika na świecie. - Uważam, że aktualnie obowiązujące zasady się sprawdziły i na ten moment są optymalne. W ostatnich sezonach nie było przypadku. Najlepsi zawodnicy zawsze byli w czołówce. 12-rundowy cykl Grand Prix nie przekłamuje układu sił w światowym żużlu. Pozwala wyłonić tych najlepszych. Co nie znaczy, że spoczywamy na laurach. Zawsze staramy się, o ile jest to możliwe, uatrakcyjnić cykl - powiedział Paul Bellamy na łamach Głosu Wielkopolski.
W środowisku żużlowym można usłyszeć opinie, ze turniejów Grand Prix jest za dużo, przez co elitarny cykl traci na atrakcyjności. Zdaniem wielu osób, bardziej odpowiednie byłoby organizowanie zawodów w krajach, gdzie żużel nie jest popularnym sportem. Wpłynęłoby to na rozpoznawalność tej dyscypliny. - Nie sądzę, aby turniejów Grand Prix było za dużo. Dwanaście rund to odpowiednia ilość. Co do nowych miejsc, to oczywiście staramy się szukać nowych rynków, gdzie żużel mógłby poważniej zaistnieć. To jednak nie taka prosta sprawa. Na to potrzeba dużego nakładu pracy oraz czasu. Nie jest przecież tak łatwo znaleźć nowe miejsce, a do tego dojść do porozumienia z miejscowymi organizatorami. Przypomnę jednak, że w tym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy turniej na nowym, pięknym stadionie w Sztokholmie. W 2012 roku dotarliśmy do Nowej Zelandii, a w przyszłym sezonie po raz pierwszy w historii zawody Grand Prix zostaną rozegrane w fińskim Tampere. To pokazuje, że staramy się szukać nowych miejsc - dodał Bellamy.
Cała rozmowa na łamach Głosu Wielkopolski.
Trochę mi Was szkoda, bo jak widzę, macie radochę z tego, co robi bsi.