Są zwolennicy licencji nadzorowanej? Ireneusz Maciej Zmora: To dobry kierunek

Do tej pory większość osób ze środowiska żużlowego, która zabierała głos w sprawie licencji nadzorowanej krytykowała ten pomysł. - Ma on swoje plusy - uważa z kolei Ireneusz Maciej Zmora.

W tym artykule dowiesz się o:

- Pomysł licencji nadzorowanej ma swoje plusy i minusy. Z mojej perspektywy generalna ocena jest jednak pozytywna. Kluby mogą przechodzić mniejsze lub większe problemy. Nie jest sztuką natychmiast degradować do niższej ligi ośrodek, który z różnych względów ma problemy, ale jednocześnie pomysł, jak wyjść z trudnej sytuacji. Tym bardziej dotyczy to zespołów, które miejsce w wyższej klasie rozgrywkowej wywalczyły sobie na drodze sportowej. Uważam, że ogólny pomysł licencji nadzorowanej można ocenić pozytywnie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.

Do tej pory większość osób ze środowiska żużlowego krytykowała licencję nadzorowaną. To rozwiązanie w ocenie wielu osób sprawi, że waga procesu licencyjnego będzie jeszcze mniejsza, a kluby będą czuć się coraz bardziej bezkarne. Negatywnie w tej kwestii wypowiadali się między innymi prezes PGE Marmay Rzeszów Marta Półtorak czy ekspert portalu SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski. Pewne wątpliwości ma również prezes gorzowskiej Stali, ale jego ocena proponowanych zmian jest mimo wszystko pozytywna. - Jak to zwykle bywa w naszym kraju, czasami pojawia się chęć nadużywania niektórych zapisów po to, żeby postępować nie do końca fair względem zawodników czy innych klubów. W tym przypadku musimy polegać na mądrości osób, które będą decydować, w jakich sytuacjach można przyznać danemu klubowi licencję nadzorowaną - ocenia Zmora.

W temacie licencji nadzorowanych pojawia się wiele pytań. Niektórzy zastanawiają się, jakie konsekwencje będą wyciągane w stosunku do klubów, które nie realizują programu naprawczego i czy w tych działaniach nie zabraknie zdecydowania. - Myślę, że w Ekstralidze wiele się zmienia. Poziom poczucia odpowiedzialności ze strony osób zarządzającymi klubami jest coraz wyższy. Jeśli klub wchodzi w program naprawczy, który zazwyczaj akceptują właściciele lub udziałowcy, to wymaga to pewnej dyscypliny. To są kwestie związane kodeksem spółek prawa handlowego. Wobec takich rzeczy nie można tak po prostu przejść obojętnie. Powinniśmy pamiętać, że wszyscy prezesi, całe zarządy i Rady Nadzorcze spółek akcyjnych odpowiadają całym swoim majątkiem. Podjęcie programu naprawczego ma swoje odbicie nie tylko w procesie licencyjnym, ale także w kodeksie spółek prawa handlowego. To naprawdę bardzo poważne sprawy. W związku z tym uważam, że to właściwa droga, którą należy podążać. W tym przypadku można znaleźć pewną analogię do przepisu dotyczącego komisarzy torów. Ich praca na samym początku była krytykowana, popełniali różne błędy, ale ogólna ocena tej instytucji przez większość klubów jest pozytywna. Potrzeba czasu, żeby się dotrzeć i wyciągnąć właściwe wnioski. Myślę, że w temacie licencji nadzorowanych kierunek jest dobry, ale nie można wykluczyć pewnych trudności, bo jest to pewne novum. W dłużej perspektywie może się to jednak okazać dobrym rozwiązaniem - wyjaśnił Zmora.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: