Gorzowianie byli mocno zawiedzeni rezultatem walki w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Stal Gorzów i jej kibice liczyli, że na własnym terenie zdobędą złoty medal. Po raz kolejny zabrakło jednak jednego punktu, a kluczowy dla losów piątkowej rywalizacji okazał się 15. bieg, w którym Krzysztof Kasprzak i Bartosz Zmarzlik przegrali 2:4 z parą Janusz Kołodziej-Maciej Janowski. - Na pewno jest niedosyt, bo cel był jeden: wygrać. Każde inne miejsce to była porażka. Byli po prostu lepsi. Liczą się tylko zwycięzcy, bo o drugim i trzecim miejscu nikt nie pamięta - stwierdził po zawodach popularny "Kasper".
Tor oceniano jako dobry, a to ze względu na brak problemów z płynną jazdą. Było także kilka mijanek, lecz możliwości wyprzedzania były ograniczone, na co uwagę zwrócił zawodnik "żółto-niebieskich". W drużynie gospodarzy zabrakło też zmian w sprzęcie. - Miałem problem ze startem, a potem trudno się wyprzedza. Zawiedliśmy kibiców i siebie, ale co możemy teraz zrobić? Mówi się trudno. Druga połowa zawodów była słabsza, bo my nic nie zmienialiśmy. Wierzyliśmy w zębatki z ligi, a reszta zaryzykowała i jechali szybciej - przyznał "KK".
29-letni żużlowiec odniósł się także do swojej sytuacji w Elite League, gdzie Coventry Bees postanowiło zrezygnować z usług Kasprzaka i na ostatni mecz rozgrywek pojechać z Linusem Sundstroemem w składzie. - Został jeden mecz, a klub ma problemy finansowe. Pytali się mnie, czy muszę jechać, a mi jest to nawet na rękę, że nie pojadę. W Anglii został mi tylko testimonial na 10-lecie startów - wyjaśnił reprezentant Polski.
MPPK były ostatnimi ważniejszymi zawodami rozgrywanymi na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Dla wychowanka Unii Leszno nie oznacza to jednak końca sezonu. Wciąż pozostaje mu cykl Grand Prix. Jakie są plany zawodnika na pozostałe starty w roku 2013? - Testowanie sprzętu na przyszły rok, bo Grand Prix mam już zapewnione. Teraz te cztery rundy i mistrzostwa Europy spędzę na sprawdzaniu czegoś nowego, bo mam cały czas problem ze startem. W Gorzowie, dzięki znajomości toru, udało mi się wyprzedzać, ale w Grand Prix już tak nie idzie, więc trzeba wygrywać starty - tłumaczył.
W kalendarzu kapitana "żółto-niebieskich" nie brakuje ważnych imprez, w których zapowiada, że chce osiągać dobre rezultaty. - Będę się starał dobrze pojechać, a do tego jeszcze jest mecz Polska - Reszta Świata oraz finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Tarnowie. Parę tych imprez jeszcze zostało. Nie odpuszczam od razu tylko coś przetestujemy na przyszły rok, a może akurat wypali - wyliczał. A jaki jest cel na IMP w Tarnowie? - Jak najlepszy wynik. Dwa razy wicemistrzem już byłem i będę się starał pojechać jak najlepiej w finale - zakończył Krzysztof Kasprzak.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!