- Nie ukrywam, były to fajne zawody. Liczyłem na to, aby zakończyć turniej co najmniej w pierwszej dziesiątce. Obawiałem się czy podołam temu wyzwaniu. Przede wszystkim jechałem na bardzo starym motocyklu, z ramą, jakiej tutaj nikt nie miał - powiedział tuż po zawodach Stanisław Burza.
- Nie wiedziałem jak dopasować przełożenia. Trzeba przyznać, że jest to inna odmiana żużla, ale jedzie się podobnie. W moich biegach widać było walkę, były mijanki i jestem zadowolony, że nie jeździłem z tyłu. Walczyłem i udało mi się zwyciężyć z tymi najlepszymi. Jazda na długim torze nie jest straszna. Wystarczą chęci, odwaga i trzymanie gazu - dodał "Stanley".
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Czy doświadczony żużlowiec będzie chciał w niedalekiej przyszłości ponownie spróbować swoich sił w longtracku? - Trudno powiedzieć czy znajdę na to czas, czy znajdę odpowiedni motocykl. Do zawodów na długim torze trzeba by było dobrze się przygotować. Są to duże nakłady finansowe. Bez pomocy z zewnątrz nie jestem w stanie tego opanować - tłumaczył wychowanek tarnowskich Jaskółek.
Jak ocenił pierwsze tego typu zawody w Polsce? - Bardzo fajna impreza. Niektórzy mogą żałować, że nie byli na tych zawodach. Było bardzo dużo walki, tor też był fajny. Wydawało się, że chłopaki jadą jeszcze bardziej ostro niż na żużlu klasycznym. Fajne widowisko. Tor był bardzo dziurawy pod koniec zawodów, ale nikomu to nie przeszkadzało, szli z pełnym gazem - zakończył Stanisław Burza.
Dodajmy, że zawody w Rzeszowie zakończyły się triumfem Martina Smolinskiego. Na kolejnych stopniach podium stanęli Cameron Woodward i Josef Franc.
Czołówka klasyfikacji generalnej GP na długim torze:
1. Joonas Kylmaekorpi - 85 pkt.
2. Josef Franc - 74
3. Richard Hall - 70
4. Jannick de Jong - 68
5. Joerg Tebbe - 63
6. Cameron Woodward - 58
7. Martin Smolinski - 54