Kibice Stali Gorzów wciąż mają w pamięci ubiegłoroczny pojedynek ich drużyny w Częstochowie. Wówczas żółto-niebiescy po pięciu biegach prowadzili 25:5, a cały mecz wygrali różnicą prawie trzydziestu punktów! Trudno jednak spodziewać się powtórki z tamtego majowego popołudnia. Obie drużyny przeszły diametralne metamorfozy w sezonie transferowym i ze zwycięskiego składu Stali pozostało zaledwie trzech zawodników, a najlepiej punktujący wówczas Michael Jepsen Jensen ściga się dziś dla Włókniarza.
Duńczyka nie powinno się oceniać przez pryzmat kilku ostatnich lat. W przypadku Iversena to często powtarzana reguła, bowiem lata spędzone w ekipie z Zielonej Góry nie były dla niego pomyślne, zaś prawdziwe przebudzenie nastąpiło dopiero w ubiegłym roku. Przez kilka poprzednich lat, wyłączając poprzedni sezon, PUK w Częstochowie zdobył trzynaście punktów w czternastu biegach. Dopiero w maju zeszłego roku nastąpiła poprawa rezultatów. Należy zaznaczyć, że Iversen jest ostatnio w nieziemskiej formie. W niedzielę w Bydgoszczy zdobył aż dwadzieścia jeden punktów, a mimo to jego drużynie nie udało się wygrać. Nie jest zaś tajemnicą, że Włókniarz Częstochowa to o wiele bardziej wymagający rywal.
Średnia biegowa w Częstochowie (2009-2012): 1,263
W przypadku Kaspera statystyki wyglądają troszkę lepiej, choć - co ważne - tym razem mogą dać nieco pełniejszy obraz rokowań dotyczących jego występu w Częstochowie. Postawa wychowanka leszczyńskiej Unii pod Jasną Górą w większości przypadków pozostawiała wiele do życzenia. Kasprzak to zawodnik, który przez kluby kontraktowany jest jako jedna z czołowych postaci w drużynie, a niewiele było takich występów, w których zaprezentowałby się on jak typowy lider. W tym sezonie Kasper wciąż szuka formy z końcówki ubiegłego roku, która pozwoliła mu wjechać do cyklu Grand Prix. Czy znajdzie ją właśnie w Częstochowie?
Średnia biegowa w Częstochowie (2009-2012): 1,593
Osiemnastoletni gorzowianin miał w przeszłości tylko dwie okazje do startu w meczu ligowym pod Jasną Górą. W swoim debiutanckim sezonie zdobył w Częstochowie zaledwie cztery punkty i to na nie najmocniejszych juniorach Włókniarza. Dopiero w ubiegłym roku, gdy Stal rozbiła Lwy pod Jasną Górą, nastąpił prawdziwy pokaz siły młodego żużlowca. W czterech biegach zdobył dziesięć punktów, wygrywając nawet trzy z nich, a jedynym jego pogromcą był Kenneth Bjerre. Teraz jednak Zmarzlik boryka się z wieloma problemami, między innymi z drobnym urazem braku oraz kłopotami sprzętowymi, i dobre występy przeplata z bardzo słabymi. Nie jest jednak tajemnicą, że to właśnie punkty osiemnastoletniego zawodnika są kluczowe dla cennych zwycięstw Stali Gorzów.
Średnia biegowa w Częstochowie (2011-2012): 1,750
Poza wyżej wymienioną trójką w Częstochowie zaprezentują się też Paweł Hlib, Linus Sundstroem i powracający do składu Stali Adrian Cyfer.
Hlib wiele ostatnich lat spędził w niższych ligach i bieżące rozgrywki są jego pierwszymi w najwyższej klasie od 2008 roku. Wtedy właśnie wychowanek Stali miał okazję zaprezentować się w Częstochowie, lecz w trzech biegach nie zdobył ani punktu. Lepiej było dwa lata wcześniej, gdy dwudziestoletni wówczas Paweł reprezentował barwy Unii Tarnów. W pierwszym z meczów zdobył pięć punktów z dwoma bonusami, zaś w drugim - tu już w rundzie play-off - osiem z bonusem w sześciu biegach, będąc najlepiej punktującym obok Tomasza Golloba zawodnikiem swojej ekipy.
Sundstroem z kolei dopiero zaczyna swoją przygodę z Ekstraligą, więc w przeszłości nie miał okazji do startów w Częstochowie w zawodach ligowych, choć startował tam w sparingach. - Miałem okazję jeździć na tym torze dwa razy. Ostatnio w zeszłym roku, gdy przyjechaliśmy tam z drużyną Orła Łódź na mecz towarzyski. Muszę przyznać, że całkiem mi się tam podobało - powiedział na początku maja Szwed. Sundstroem jest jak na razie oceniany jako bardzo udany transfer Stali Gorzów, więc kibice wiążą z nim spore nadzieje.
Ostatnim w szeregach Stali, którego historia startów pod Jasną Górą jest skromna, jest Cyfer. Osiemnastoletni żużlowiec stracił w tym roku miejsce w wyjściowym składzie swojej drużyny i występował w roli gościa w barwach GKM-u Grudziądz. Cyfer zanotował w pierwszej lidze dwa udane występy, a ponadto wygrał półfinał Srebrnego Kasku w Lublinie. Nic więc dziwnego, że trener Piotr Paluch zdecydował się przywrócić młodego wychowanka na drugą, obok Zmarzlika, pozycję juniorską żółto-niebieskich. Cyfer miał okazję do startu w Częstochowie w ubiegłym roku. Punkty zdobył tylko w biegu juniorskim, dowożąc ze Zmarzlikiem do mety podwójne prowadzenie. - Postaram się jechać na luzie, tak jak w Grudziądzu - zapowiedział młody żużlowiec.