Memoriał Lee będzie zależny od Emmy - rozmowa z Martą Półtorak - prezes PGE Marmy Rzeszów

Rozegranie Memoriału Lee Richardsona w Rzeszowie stoi pod znakiem zapytania. Marta Półtorak chciałaby, żeby zgodę na zorganizowanie zawodów upamiętniających "Rico" wyraziła jego żona - Emma.

Mateusz Kędzierski: PGE Marma Rzeszów wygrała z Betardem Spartą Wrocław 48:42. Było to pierwsze zwycięstwo rzeszowian na własnym torze w tym roku. Można rzec - nareszcie.

Marta Półtorak: Mówi się, że do trzech razy sztuka. Dzisiaj byliśmy bardzo zdesperowani. Oczywiście każde spotkanie chcemy wygrywać, jednak nie zawsze wychodzi. Tak to już jest w sporcie. Natomiast dzisiaj się udało. Bardzo ładnie pojechał Dennis (Andersson). Miał okazję pojechać na swoim sprzęcie.

Podczas konferencji Szweda chwalił trener Dariusz Śledź. Mówił, że jego postawa była kluczowa dla losów spotkania.

- Jechała cała drużyna, natomiast Dennis dobrze pojechał. Był to jego drugi występ na naszym torze i uważam, że 10 punktów to dobra zdobycz punktowa.

Jak pani wspomniała, Dennis Andersson wystartował na swoim sprzęcie i jechał zgoła odmiennie niż przed tygodniem z tarnowską Unią.

- Przed tygodniem była bardzo trudna sytuacja, dlatego że w ostatniej chwili musieliśmy zorganizować przelot Dennisa do Rzeszowa. Absolutnie nie zdążyłby przyjechać na kołach i w związku z tym przyleciał samolotem. Nie mógł potrenować, bo przepisy są takie, że jak jest mecz zagrożony, a wtedy ze względu na pogodę taki status ten mecz miał, to nie można wcześniej wyjechać na tor. Dennis nie miał możliwości potrenowania na naszym torze i co więcej, jechał na innym sprzęcie. W tym meczu pokazał na co go stać i bardzo się z tego cieszymy.

Dobrze pojechała niemal cała drużyna łącznie z Łukaszem Kretem, który pozostawił na torze wiele serca. Po raz kolejny zawiódł jednak Dawid Lampart.

- Mogę powiedzieć jedno, że Dawid Lampart bardzo ładnie jeździ na treningach. Ja wiem, że warunki meczowe są inne, ale on przeżywa trzy razy bardziej to wszystko. On chciałby udowodnić, że jest przydatny drużynie. Niestety nie wychodzi. Pech, bo w pierwszym biegu jechał całkiem nieźle. Wydarzył mu się upadek, uślizg. Potem zbyt bardzo chciał dobrze pojechać, ale mu po prostu nie wyszło. Widziałam jak Dawid jechał w Gnieźnie i uważam, że tak jadącego zawodnika powinniśmy oglądać u siebie. Dawid potrafi jeździć na żużlu i na pewno tego nie zapomniał. Po prostu tak bardzo chce udowodnić swoją przydatność dla drużyny, że to go po prostu paraliżuje.

Dawid Lampart będzie dostawał kolejne szanse występów, bo tutaj PGE Marma Rzeszów nie ma zbyt dużego pola do manewru.

- Dawid będzie dostawał kolejne szanse. Myślę, że wreszcie się przełamie i będzie dobrze jechał.

Chciałbym troszeczkę zmienić temat. W poniedziałek 13 maja obchodzić będziemy pierwszą rocznicę śmierci Lee Richardsona (rozmowa przeprowadzona w niedzielę - dop. red). Jak pani wspomina Brytyjczyka?

- O Lee można mówić tylko dobrze. Z pewnością brakuje nam go jako człowieka. Zawsze był uśmiechnięty, pogodny, życzliwy dla wszystkich. Myślę, że w świecie żużlowym taka postawa bardzo pozytywnie nastraja, zarówno zawodników, jak i kibiców.

Zapytam jeszcze o Memoriał Lee Richardsona. Czy taki memoriał zostanie rozegrany w tym roku? Czy zostanie on podobnie jak przed rokiem połączony z Memoriałem Eugeniusza Nazimka? Czy w ten sposób uczcimy pamięć dwóch tragicznie zmarłych rzeszowskich żużlowców?

- Bardzo byśmy chcieli, natomiast będzie to zależało od Emmy (żony tragicznie zmarłego Lee Richardsona - dop. red.).

Rozumiem, że musi ona wyrazić zgodę na zorganizowanie takich zawodów?

- Na tą chwilę chciałabym żeby wyraziła zgodę na takie zawody, żeby uczcić jego pamięć. Nie wiem czy potem nie spotkałyby nas z tego tytułu jakieś nieprzyjemności.

Czy połączony Memoriał Eugeniusza Nazimka i Lee Richardsona odbędzie się w tym roku?
Czy połączony Memoriał Eugeniusza Nazimka i Lee Richardsona odbędzie się w tym roku?
Źródło artykułu: