- Wydaje mi się, że nie ma co popadać w euforię. Gospodarze są bardzo silnym zespołem, tutaj jest ciężki teren i równie dobrze mogliśmy przegrać, bo przewaga była bardzo mała, więc wszystko mogło się zdarzyć - zauważył Robert Miśkowiak.
Zawody były bardzo udane dla zawodnika Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk, poza jednym wyścigiem, kiedy przyjechał na czwartej pozycji. Czym to było spowodowane? - Spowodowane było to tym, że był to bieg zaraz po polaniu. Tor się zmienił i źle wystartowałem, popełniłem błąd na wejściu, wyhamowałem prędkość, pogubiłem się i wyścig tak szybko trwał, że przyjechałem czwarty. Zdarza się, po prostu czasem tak to jest. W biegu nominowanym jednak, zrobiłem pewne korekty, wygrałem start i wygrałem wyścig - relacjonował krajowy lider Wybrzeża.
Dla drużyny z Gdańska zwycięstwo na terenie bezpośredniego rywala do awansu jest niezwykle istotne. Miśkowiak przestrzega jednak przed hurraoptymizmem i uważa, że w meczu rewanżowym GKM Grudziądz będzie chciał się zrehabilitować. - Zwycięstwo było bardzo cenne, ale nie popadajmy w euforię. Sezon jest długi, mamy przed sobą wiele spotkań, przecież jest jeszcze mecz rewanżowy jeżeli chodzi o Grudziądz, jest także runda finałowa, także wszystko może się zdarzyć. Jest wiele spotkań i wiele punktów do zdobycia, także zachowajmy spokój - powiedział "Misiek".
W najbliższą niedzielę drużyna Renault Zdunek Wybrzeże pauzuje, dzięki czemu Miśkowiak będzie miał więcej czasu na powrót do pełnej sprawności. - Pauzujemy i to chyba nawet dobrze, z tego względu, że bardziej się podleczę, ponieważ czuję jeszcze skutki mojej kontuzji. Trzy tygodnie temu miałem zabieg operacyjny i cały czas się kuruję. Nogę mam osłabioną także będę pracował nad tym, żeby powrócić do pełnej sprawności - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Pozdrowienia, dla normalnych kibiców:)
Swietny zawodnik. Moim zdaniem powinien jezdzic w e-lidze.