Powodem decyzji Mariana Deringa są kłopoty zdrowotne. - Już w czerwcu, gdy po raz pierwszy wyszedłem ze szpitala, chciałem odejść z klubu. Rada nadzorcza nie przyjęła jednak mojej rezygnacji - mówi bydgoski działacz. - Ja z kolei przyjąłem wówczas argumenty kolegów, że zmiana szefa Polonii w trakcie sezonu byłaby źle odebrana. Postanowiłem więc, że na stanowisku zostanę do końca ligowych rozgrywek. Teraz nie mogłem już dłużej czekać, tym bardziej po ostatniej konsultacji lekarskiej.
W połowie sierpnia opinia publiczna dowiedziała się o problemach finansowych Polonii. Dziura w budżecie wynosi 1,3 mln złotych i klub zamierza wziąć kredyt na trzy lata, by wyjść z zapaści. Rezygnacja Mariana Deringa może być więc odebrana przez kibiców jako ucieczka z tonącego okrętu. - Wiem, że wiele osób tak to odbierze, ale nie mogłem dalej ryzykować swoim zdrowiem. Jest przecież pomysł, by w miarę bezboleśnie wyjść z finansowych tarapatów. Cały czas działa rada nadzorcza, która nad wszystkim czuwa i gwarantuje sprawne funkcjonowanie Polonii. Klub na pewno nie upadnie - dodaje Marian Dering.
Działacz w piątek opuści fotel prezesa klubu i będzie na dwutygodniowym wypowiedzeniu. - Przez ten czas i później też będę do dyspozycji kolegów. Zawsze chętnie służę pomocą. Moja kadencja i tak skończyłaby się w październiku. Nie mogłem jednak jej dokończyć po ostatniej wspomnianej konsultacji lekarskiej. Zdaniem fachowców każdy kolejny dzień pracy w tak wielkim stresie mógłby się dla mnie źle zakończyć - oznajmił były już prezes Polonii.
Marian Dering szefem Polonii został w czerwcu 2011 roku. Za jego rządów bydgoscy żużlowcy wygrali pewnie rozgrywki I ligi i zajęli szóste miejsce w Enea Ekstralidze.
Jak zapowiedział Sebastian Chmara, wiceprezydent Bydgoszczy, w tej chwili nie ma kandydata na stanowisko prezesa Polonii. Następcą Deringa będzie prawdopodobnie zwycięzca ogłoszonego lada dzień konkursu. Niebawem przekonamy się, czy w tak trudnej - przede wszystkim finansowej - sytuacji klubu znajdzie się chętny do zajęcia fotela prezesa...
W czwartek rano zbierze się rada nadzorcza (jakby mało było w Polonii problemów, jej kadencja kończy się za miesiąc). Członkowie zdecydują, kto od soboty do czasu rozstrzygnięcia konkursu pokieruje klubem.
Przypomnijmy, że nie tylko na stanowisku prezesa bydgoskiego klubu jest wakat. Żużlowcy nie mają też menedżera, bowiem dalej nad Brdą nie chce pracować Robert Sawina, który od maja do końca sezonu prowadził zespół z ulicy Sportowej.