Kulisy odwołanego meczu w Częstochowie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niedzielnym wydarzeniom w Częstochowie towarzyszyło jedno hasło – pech. Deszcz spadł bowiem w najmniej odpowiednim momencie.

W sobotę pogoda w Częstochowie była całkiem dobra. Temperatura oscylowała w granicach 20 stopni Celsjusza. Drobny deszcz spadł dopiero wieczorem. Częstochowianie od samego rana rozpoczęli prace na torze, aby jak najlepiej przygotować go do meczu. Zbronowali tor i w tym momencie nad owalem przeszła ulewa. Padało siarczyście przez około 40 minut. Jak się później okazało, to wystarczyło, aby tor nie nadawał się tego dnia do jazdy.

Początek konfrontacji Dospel Włókniarza Częstochowa z Azotami Tauron Tarnów zaplanowano dopiero na godzinę 18:45. Deszcz padał po godzinie 12 i przestał w okolicach 13. Sjenitowa nawierzchnia ma w sobie takie właściwości, które powodują, iż po takim fakcie szybko przybiera konsystencję plasteliny. Słusznie postanowiono, iż trzeba czekać, aż tor przeschnie. Jeszcze przed 15 wyjechał ciągnik, który delikatnie "rysał" owal. Ten zabieg trwał dość długo, jednak efekty były mizerne.

- Zabrakło słońca i wiatru. Brakło dokładnie pół godziny, aby tor ubić zanim spadł deszcz, żeby wyglądał tak jak na spotkaniu z Gdańskiem – informował Jarosław Dymek, menadżer Włókniarza wyraźnie niepocieszony zaistniałą sytuacją. Nie ma mu się co dziwić, gdyż w nowym terminie Lwy pojadą osłabione. – W poniedziałek w Elite League mamy mecz Peterborough Panthers – Coventry Bees, czyli automatycznie wykluczeni z jazdy są Kenneth Bjerre i Chris Harris. Gotowy jest Grzegorz Zengota, który miał pierwotnie zastąpić Rafała Szombierskiego. W związku z tym Zengi pojedzie z numerem 9 w miejsce Kenia – stwierdził Dymek.

Goście nie zgłaszali protestów. Do sprawy podeszli ze zrozumieniem. – Po prostu spadł deszcz i gospodarze nie zdążyli go zrobić. Takie rzeczy się zdarzają. Widzieliśmy zaangażowanie gospodarzy. Cały czas starali się go przygotować, ale niestety pogoda nie pomagała i nie udało się. Jedziemy w poniedziałek – oświadczył Słowak Martin Vaculik, zawodnik Azoty Tauron Tarnów.

Mecz przełożono na poniedziałek, na godzinę 16.00. Zgodnie z regulaminem, to spotkanie musi się odbyć przed 17. kolejką. Poniedziałek okazał się najdogodniejszy. Wyjaśniono również, skąd tak wczesna pora. We wtorek odbywa się bowiem kolejka szwedzkiej Elitserien, w której startuje większość zawodników awizowanych na mecz Włókniarza z Azotami Tauron. Żużlowcy będą zatem mieli sporo kilometrów do pokonania, po drodze korzystając z przepraw promowych.

Źródło artykułu: