Bartosz Zmarzlik w środę na własnym torze w pierwszym starcie przegrał z braćmi Pawlickimi, co zadecydowało w dużej mierze o końcowej klasyfikacji. - Zawaliłem swój pierwszy bieg. Jechałem na eksperymentalnym motorze - komentował po zawodach. - Ale muszę próbować sprzęt w takich zawodach, bo nie mogę tutaj jechać na ligowym sprzęcie, bo na ważnych zawodach nie miałbym na czym pojechać - tłumaczył.
Po tym starcie nastąpiła jednak zmiana motocykla i przy jego nazwisku pojawiły się same trójki. - Na tym motorze zrobiłem komplet we wtorek w Lesznie. Teraz od drugiego biegu znowu komplet, kolejne trzy biegi wygrane - cieszył się junior Stali. - Kto wie, czy ten motor nie jest lepszy od poprzednich? Pierwszy raz mam silnik od samej nowości i jedzie bardzo dobrze - ocenił wychowanek gorzowskiego klubu. Okazuje się, że sprzęt przygotował tata młodzieżowca. - Tata to wymyślił. Są tam inne wały, inne krzywki, po prostu inaczej zbudowany silnik. Wszystko oczywiście jest zgodne z regulaminem - zdradził Bartosz Zmarzlik.
W zawodach jednak Stal Gorzów zajęła drugie miejsce. Najlepsi okazali się leszczyński juniorzy. - Trudno, znowu byliśmy gorsi, jednak nie składamy broni i walczymy do samego końca - dodał najlepszy z gorzowskich juniorów. W takich zawodach dla Zmarzlika najważniejsza jest walka z Przemysławem Pawlickim i jego młodszym bratem, Piotrem Pawlickim. - Dla mnie to są ważne biegi. Są oni moimi największymi rywalami w zawodach juniorskich. Raz oni mi dołożyli, raz ja im. Śmieję się, że po tych dwóch dniach mam 2:1 - zakończył junior Stali.
Zmarzlik: Raz oni mi dołożyli, raz ja im
Lider gorzowskich juniorów pojawił się w dwóch ostatnich rundach Ligi Juniorów w składzie Stali, co od razu przełożyło się na wynik zespołu. Zmarzlik w ośmiu biegach stracił tylko dwa punkty.