- Był to bardzo zacięty mecz, byliśmy niezwykle zmotywowani i chcieliśmy wywieźć wygraną z Leszna. Myślę, że mieliśmy na to bardzo dużą szansę, ponieważ Unia nie mogła skorzystać z Jarka Hampela. Nie wszystko potoczyło się tak, jak byśmy oczekiwali. Przydarzyło się trochę błędów, które kosztowały nas utratę zwycięstwa w tej trudnej konfrontacji. Remis i tak jest lepszym rezultatem niż porażka, więc możemy czuć satysfakcję chociaż w połowicznym wymiarze - podsumował niedzielny pojedynek Unia Leszno - Unibax Toruń Chris Holder.
25-letni zawodnik pochodzący z Sydney nie ukrywał, że forma jego drużyny jest w tym roku niestabilna i trudno przewidzieć poszczególne wyniki spotkań z udziałem Aniołów. - Rzeczywiście, nasza dyspozycja na przestrzeni trwających rozgrywek ciągle faluje. Tydzień temu przegraliśmy u siebie z ekipą tarnowską, natomiast w niedzielę z Unią Leszno niewiele zabrakło, a świętowalibyśmy triumf na wyjeździe. Ten przykład dobrze pokazuje, że musimy popracować jeszcze razem z kolegami, aby nasze wyniki były równiejsze i przede wszystkim lepsze - dodał "Chrispy".
Turniej cyklu Grand Prix w Kopenhadze nie potoczył się po myśli Kangura, na co duży wpływ miała kolizja z Nicki Pedersenem. Sędzia uznał winnym zdarzenia Australijczyka, jednak sam zawodnik ciągle odczuwa duże rozgoryczenie w związku tą decyzją. - Oczywiście, że nadal rozpamiętuję sobotnie zawody i muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Moim zdaniem niesłusznie zostałem wykluczony, przez co pozbawiano mnie możliwości awansu do finału. Taki jest jednak sport i żużel. Każdy chce wygrywać, ale nie zawsze się udaje i to jest normalne. Mam nadzieję, że następny turniej cyklu Grand Prix okaże się dla mnie pomyślniejszy - zakończył Holder.
Za d Czytaj całość