Tydzień temu mowami końcowymi zakończył się przewód sądowy w tej sprawie. Prokurator Witold Kujawa żądał dla Tomasza G. roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności oraz zapłaty grzywny 30 tys. zł. Obrona - uniewinnienia. Wszyscy oczekiwali więc we wtorek wyroku. Ten jednak nie zapadł. - Konieczne do wydania orzeczenia w tej sprawie jest skonfrontowanie oskarżonego Tomasza G. z Grzegorzem Kloską, świadkiem w procesie - powiedział portalowi pomorska.pl Jakub Kościerzański, sędzia prowadzący sprawę.
Według sądu zeznania żużlowca i Kloski wykluczają się. Na jednej z pierwszych rozpraw Grzegorz Kloska, dyrektor Fortis Banku w latach 2003-2007 (czyli w czasie, który obejmują zarzuty postawione żużlowcowi) powiedział bowiem, że zna się z Tomaszem G. na stopie koleżeńskiej. Tym słowom zaprzeczył mistrz świata z 2010 roku. Do konfrontacji obu panów dojdzie dopiero 10 kwietnia.
Tomasz G. ma postawione zarzuty posługiwania się dokumentami bankowymi z podrobionymi podpisami jego żony, Brygidy G. W opinii prokuratory miał wykorzystać je do uzyskania kredytów na łączną kwotę 800 tys. zł. Żużlowiec mówi, że jest niewinny.
Drogi kolego, albo jesteś niekumaty, albo nie potrafisz czytać. Ja na temat winy Golloba w ogóle się nie wypowiadałem. Gdzie ty to wyczytaleś? Pisałem jedynie o śmieszności polskiego Czytaj całość