- Jedyny problem to nierówna jazda moich żużlowców. Gdy jeden pojedzie dobrze, to drugi zawiedzie. Cieszy mnie jednak postawa młodzieżowców, którzy zdobywają coraz więcej punktów - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Janusz Ślączka.
Trener przyznał, że nie odczuwa presji ze strony działaczy. - Podchodzą ze spokojem do możliwości awansu. Wiadomo, że wszystko rozbija się o pieniądze. Jazda w wyższej lidze oznacza dużo większe wydatki, a działacze chcieliby uniknąć takiej sytuacji, jaka w tym roku dotknęła Kolejarza Rawicz, który nie wygrał żadnego meczu - powiedział Ślączka. - Taka sytuacja jest bardzo niekorzystna, bo odbija się na frekwencji, a w Miszkolcu to kibice i władze miasta są głównymi sponsorami klubu. Więc może dla tego klubu lepiej nawet jeździć w II lidze i wygrywać, niż tułać się w ogonie I ligi - przyznał dodając, że węgierski klub jest bardzo dobrze poukładany, a organizacja praktycznie nie różni się od polskich. - No może jest jedna różnica - nie potrafią kombinować - zakończył były żużlowiec.