Artur Czaja (Włókniarz Częstochowa): Jestem zadowolony. Wystarczyłoby mi trzecie miejsce, jest drugie - gratulacje dla Sławka. Sławek ma dużo lat doświadczenia, myślę, że w sezonie nas poprowadzi, podpowie i będzie chciał, żebyśmy jeździli tak dobrze, jak on. Myślę, że na torze będzie tak samo dobrze, jak dziś na lodzie.
Sławomir Drabik (Włókniarz Częstochowa): U siebie jest ciężej jeździć, jest większa presja. Na wyjeździe startuje mi się nieco luźniej. Z lodem jestem na co dzień, od poniedziałku do poniedziałku. Co mógłbym doradzić młodszym? Średnia litr na głowę i odnajdą się na lodzie.
Adrian Miedziński (Unibax Toruń): To jest zabawa i fajnie ułożyło się, że jechaliśmy bieg dodatkowy, mając w trójkę po 14 punktów. W Częstochowie udało mi się rozdzielić parę częstochowską, a tutaj nie. Doszliśmy do warstwy betonu, zdarliśmy cały lód. Jechałem na bardzo małym gazie i po prostu motocykl mi zgasł łapiąc ten beton, dlatego zatrzymałem się na drugim łuku. Liczy się dobra zabawa i to, żeby kibice obejrzeli trochę ścigania w przerwie zimowej. Takie zawody nie wybijają mnie z rytmu przygotowań do sezonu, które idą swoim tokiem - to raczej odskocznia i przyjemność.
Jan Ząbik (Unibax Toruń): Szkoda, że nie było Walaska, Oskara Fajfera, Kiełbasy - byłoby ciekawiej. Ale to zabawa i szczytny cel, aby zebrać jak najwięcej pieniędzy i wynik nie jest tak ważny. Na lodzie trzeba dać szansę młodszym zawodnikom – kiedyś oni muszą startować. Mamy następnych dwunastu kandydatów do licencji na małym torze - trzeba z tego wybierać, a za trzy, cztery lata wymiana pokoleń.