Jadący w turnieju dzięki tzw. "dzikiej karcie "Darky" stanął na najniższym stopniu podium. - Darcy był wielki, a ja jestem szczęśliwy z jego powodu. Zasłużył na to. Jechał bardzo dobrze. Jest w najlepszej formie jaką u niego widziałem, mam więc nadzieję, że będzie tak dalej. Myślę, ze wszyscy obawiający się o jego jazdę w tym turnieju byli w błędzie. On prawie wygrał, powinien więc być z tym bardzo szczęśliwy - ocenił Holder.
GALERIA: Kibice i podprowadzające podczas GP Polski w Toruniu
Znacznie mniej zadowolony zawodnik Unibaksu Toruń był ze swojego występu. "Crispy" zapisał na swoim koncie w sumie 7 punktów. - Nie sądzę, aby winny tego był tor. Po prostu miałem trudny wieczór. Miałem dobry początek, kiedy to przyjechałem do mety drugi. Potem miałem trudną przeprawę z Gollobem i Hampelem w szóstej gonitwie. Czułem, że byłem szybki, jednak chciałem załatwić sprawę zbyt szybko, co tylko mnie spowolniło, więc przyjechałem ostatni. Wróciłem do gry wygraną w dziesiątym biegu. Musiałem wygrać w czternastej odsłonie i udało mi się wyjść na prowadzeniu z łuku, jednak Lindbaeck był szybszy i mnie wyprzedził - opisał swoje wrażenia zawodnik.
Holder na trzy turnieje przed końcem rywalizacji traci 15 punktów do trzeciego w klasyfikacji Andreasa Jonssona. Słabszy występ na "domowej" MotoArenie może więc "odbić się czkawką" w kontekście walki o brązowy medal. - Jestem bardzo rozczarowany, że nie poszło mi lepiej. 7 punktów to nie jest zły wynik, jednak znów nie pojechałem tak, jak na to liczyłem. Chcę za każdym razem być w finale, więc znalezienie się poza półfinałem po raz drugi w tym roku mnie dobija. Nienawidzę tego - zakończył.