Chris Harris: Muszę pokazać BSI, że wciąż jestem wystarczająco dobry

Fatalny występ w niedawnym Grand Prix Polski zaliczył Chris Harris. Brytyjczyk nie wywalczył żadnego punktu, a jego sytuacja w klasyfikacji generalnej cyklu jest wręcz dramatyczna.

W tym artykule dowiesz się o:

Na trzy rundy przed końcem zmagań "Bomber" zajmuje dwunastą pozycję ze stratą dwudziestu dziewięciu punktów do ósmego Kennetha Bjerre.

GALERIA: GP Polski w Toruniu

- Nie byłem wystarczająco szybki - tłumaczył przyczyny słabej dyspozycji na MotoArenie Harris. - Wszyscy widzieli, że jechałem najlepiej, jak mogłem, ale motocykle były zbyt wolne. Miałem inne silniki i innego tunera na te zawody. Po prostu nie spisywały się jak powinny.

Brytyjczyk przyznał, że nie zna powodu takiego stanu rzeczy. - Próbowaliśmy wszystkiego. Zakładaliśmy większe i mniejsze zębatki, zmienialiśmy dysze, zapłon, wszystko. W piątek było twardo, jednak czułem się szybki. Motocykle ciągnęły cały czas, więc zostawiliśmy je na noc w warsztacie. Wróciliśmy z powrotem na zawody i były one wolne. Nie mam pojęcia co było z nimi nie tak - opisał.

Wiele wskazuje na to, że "Bomber" nie zdoła sobie zapewnić miejsca w przyszłorocznym cyklu poprzez występy na torze. Brytyjczyk musi więc kolejny raz liczyć na przychylność władz Grand Prix. - Ósemka jest coraz dalej i dalej ode mnie, więc muszę zaliczyć trzy udane występy. Muszę pokazać BSI, że wciąż jestem wystarczająco dobry aby być w Grand Prix i pomieszać szyki zawodnikom z topu - zakończył zawodnik PGE Marmy Rzeszów.

Źródło artykułu: