- Wiecie co? Jest Jarek (Hampel - przyp. red.), jest Tomasz (Gollob - przyp.red.), jest wielu facetów, którzy mogą pokrzyżować mi plany. Jestem jednak przygotowany, aby je zrealizować - powiedział Hancock. - Wciąż jestem skupiony i chcę zostać mistrzem świata. Będę starać się o to do samego końca, do ostatniego wyścigu - dodał "Herbie".
Sezon 2011 jest dla Hancocka bardzo dobry. Mistrz świata sprzed czternastu lat wierzy, że stać go na powtórzenie tego sukcesu jeszcze w bieżącym sezonie. - Czuję się pewnie. Wszystko działa świetnie, a ja muszę tylko utrzymać piłkę w ruchu.
Uczestnicy GP Polski mają już za sobą piątkową sesję treningową. Amerykanin był zadowolony z próbnych jazd. - Tor był w porządku. Na początku był twardy i śliski, jednak pod koniec wyglądał naprawdę dobrze. Było bardzo ciekawie, ponieważ musiałeś wciąż wprowadzać korekty w swoim sprzęcie. Czuję jednak, że mam dobre przełożenia. Jestem gotów - powiedział.
Hancock uważa, że kluczem do sukcesu może być szybkie dostosowanie się do geometrii toru MotoAreny. - Nawierzchnia w Toruniu może być trudnym miejscem do rozszyfrowania, to nie jest proste. Nie ma wielu ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj i jadą dobrze od samego początku. To jest Grand Prix, gdzie jest ogromne ciśnienie, więc staje się to trudne dla każdego - zakończył.